"W Krakowie w tym roku odbędzie się trzecia tura wyborów" - ocenił w czwartek radny PO Dominik Jaśkowiec. Podczas briefingu radni klubów PO i prezydenckiego Przyjazny Kraków, które mają większość w krakowskiej radzie miasta, przedstawili dwa pisma PKW skierowane na ręce przewodniczącego Rady Miasta Krakowa Bogusława Kośmidera. W pierwszym, z czerwca PKW wyjaśnia, że wybory do rad jednostek pomocniczych gminy mogą się odbyć w tym samym dniu, w którym odbywać się będzie druga tura wyborów samorządowych. W drugim piśmie, z 29 sierpnia, PKW informuje, iż w pierwszym dokumencie znalazł się błąd pisarski, który zmienił jego sens. Według aktualnego wyjaśnienia nie można urządzić wyborów do rad dzielnic w tym samym terminie co wybory samorządowe. "Z powodu tej kuriozalnej decyzji PKW mamy nie lada problem z tym terminem, ponieważ chcieliśmy zrobić wszystko, żeby ułatwić mieszkańcom udział w tych wyborach, a więc połączyć wybory samorządowe z wyborami do rad dzielnic (...). Kodeks wyborczy jednoznacznie nie wskazuje, że nie można tych wyborów ze sobą łączyć" - ocenił Jaśkowiec. Według niego, Rada Miasta Krakowa, która w środę miała ustalić termin wyborów do rad dzielnic na 4 listopada, będzie musiała je przenieść na inny termin - najprawdopodobniej na pierwszą niedzielę grudnia, czyli 2 grudnia. "Mieszkańcy będą musieli jeszcze raz iść i wybrać rady dzielnic. To oczywiście powoduje bardzo niską frekwencję i bardzo niskie wyniki poparcia dla kandydatów, którzy będą wybrani i pewnie znowu powtórzy się casus z roku 2011, że w niektórych radach dzielnic wystarczyło mieć sporą rodzinę, aby zostać radnym dzielnicowym" - ocenił radny PO. Jak dodał, w poprzednich latach, gdy wybory do rad dzielnic odbywały się w tym samym terminie co samorządowe, frekwencja w nich sięgała 40 proc. W 2011 roku, gdy termin ten został rozdzielony, do urn poszło ok. 12 proc. uprawnionych. W wyborach do 18 rad dzielnic krakowianie wybierają 372 radnych.