Kampania. Tłuste koty i młode wilczki
Gdybym nie wiedział, że za kontem posłanki Bożeny Kamińskiej na Twitterze stoi sama posłanka, czyli żywy człowiek, to na podstawie jej aktywności wysnułbym wniosek, że to stosunkowo prosty twitterowy bot. 95 proc. jej aktywności na Twitterze to przesłane dalej tweety, a tylko 5 proc. jej własne przemyślenia.
Od początku maja Kamińska (konto na Twitterze @bozenakaminska) opublikowała 2200 tweetów z czego 2092 to były retweety (przesłania dalej) publikacji innych kont. Stawia ją to na pierwszym miejscu wśród najczęściej przesyłających tweety polityków wszystkich partii, i pokazuje, że pełni może niewymagającą zbyt dużego wysiłku, ale bardzo ważną w aparacie partyjnej propagandy, rolę "żołnierza".
W wojsku w stosunku do żołnierza wymagania są proste: ma najlepiej jak potrafi wykonywać powierzone mu zadania i specjalnie nie dyskutować. Można powiedzieć, że posłanka Kamińska spełnia tę rolę perfekcyjnie. Najczęściej przesyła dalej tweety kont partyjnych @Platforma_org i @NewsPlatforma, a następnie kolegów partyjnych z poselskich ław czyli Krzysztofa Brejzy, Roberta Tyszkiewicza czy Tomasza Siemioniaka. Co ciekawe, szef Platformy jest w rankingu najczęściej przez nią przesyłanych dopiero na 13. miejscu, a konto Podlaskiego PO, a więc jej regionu, w trzeciej dziesiątce. Posłanka Kamińska nie dyskutuje z innymi użytkownikami. Od początku maja zdarzyło się to jej raz, kiedy podziękowała za tzw. #FF - czyli popularne na Twitterze wyrażenie uznania, które tradycyjnie wysyła się w piątek.
Kamińska nie jest wyjątkiem. Identyczną metodę stosują też politycy z innych ugrupowań, aktywnie wspierający swoją partię na Twitterze. Celem takiego działania jest jak najszersze rozpropagowanie przekazu partyjnego i stąd najwięcej treści pochodzi z kont partyjnych jak w przypadku Kamińskiej - @Platforma_org czy @NewsPlatforma. W przypadku tej metody nie ma miejsca na dyskusje z użytkownikami. Po pierwsze zabiera to czas, po drugie w ferworze dyskusji można popełnić jakiś błąd, który zostanie natychmiast wykorzystany przez konkurencję. Dlatego Kamińska ani razu nie odpowiedziała na odpowiedzi do swoich tweetów. Inna sprawa, że było ich niewiele - bo tylko 35 (od początku maja), co pokazuje, że jej aktywność nie wzbudza wielkich emocji wśród potencjalnych wyborców.
Czy taka metoda jest z punktu widzenia politycznego ugrupowania skuteczna? Generalnie nie, bo zasięg partyjnych "żołnierzy" jest niewielki. Tweety Kamińskiej są retweetowane najczęściej ledwo kilka razy, a więc w sumie docierają do bardzo małej grupy osób i to najczęściej tych samych i do tego "już przekonanych".
Są jednak sytuacje, gdy taka metoda ma sens. Jeśli osobą, która przesyła dalej jest ktoś, kto ma sporo obserwujących i do tego jest znany w środowisku w którym działa. Tak jest w przypadku posłanki Agnieszki Pomaskiej, którą trzymając się terminologii wojskowej można by nazwać "oficerem na pierwszej linii". Również sporo retwituje, ale także potrafi odpowiedzieć na - przynajmniej niektóre - zaczepki ze strony internautów. Co prawda nie na wszystkie, co nie jest niczym dziwnym, zważywszy, że tylko od maja otrzymała ponad 5 tysięcy tweetów skierowanych do siebie.
Z punktu widzenia organizacji, Pomaska ma dwie zalety - po pierwsze duży oddźwięk swoich tweetów, które osiągają często kilkadziesiąt do kilkuset przesłań dalej, oraz to, że nie boi się dyskutować z przeciwnikami czy komentować ich tweetów. Taka osoba to skarb, szczególnie w przypadku gdy na Twitterze wybucha jakaś afera. Wówczas konta z dużą liczbą interakcji i sporym zasięgiem potrafią szybko wypromować temat. Gdy na początku września Patryk Jaki rzucił pomysł nowej dzielnicy w Warszawie, jego tweet spowodował z jednej strony bardzo dużo interakcji w postaci ponad tysiąca retweetów, a z drugiej sporą aktywność przeciwników politycznych.