Według sondażu IPSOS w wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju PiS uzyskało 32,3 proc.; Koalicja Obywatelska - 24,7 proc.; PSL - 16,6 proc.; Kukiz'15 - 6,3 proc.; Bezpartyjni Samorządowcy - 6,3 proc.; <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a>-Lewica Razem - 5,7 proc. "Wygraliśmy po raz czwarty z wynikiem, który dobrze wróży, jeśli chodzi o przyszłość, a w szczególności jeśli chodzi o wybory parlamentarne, to jest dobra runda" - oświadczył lider PiS tuż po przedstawieniu sondażowych wyników <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-wybory,tId,92551" title="wyborów samorządowych" target="_blank">wyborów samorządowych</a>. "Musimy zachować spokój" Jak zauważył, to dopiero wynik sondażowy dlatego - jak mówił - "musimy zachować spokój". "Ale jeśli to, co jest w tej chwili, będzie potwierdzone, przynajmniej generalnie (...), to będziemy mogli starać się o władze w wielu miejscach, jeżeli chodzi o sejmiki samorządowe. Będziemy mogli w pewnych ważnych miastach walczyć w drugiej rundzie i jednocześnie będziemy musieli, i to jest mój główny przekaz, bardzo ciężko pracować w ciągu kolejnego roku. Także po to, by w ostatnich momentach przed wyborami nie spadały na nas różne ciosy, bo tak było tym razem" - mówił Kaczyński do zebranych na wieczorze wyborczym w siedzibie partii polityków i sympatyków PiS. Dodał, że bardzo by chciał, aby kolejne wybory w Polsce przebiegały "w lepszej atmosferze". "Żeby tego, co nazywa się w tej nowopolszczyźnie 'fake newsem' było, dużo, dużo mniej. Żeby każdy podejmował decyzję taką, jaką uważa, ale żeby jednocześnie każdy Polak wiedział, że w ciągu tych czterech lat pod rządami PiS Polska poszła do przodu i to bardzo mocno pod wieloma względami" - wskazał Kaczyński. Aby tak się stało, ocenił, "trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować". "Rozpoczęła się kampania wyborcza, która będzie miała swój koniec w maju 2020 r. Kawał ciężkiej roboty przed nami, ale damy radę" - podkreślił lider PiS. Zwrócił jednocześnie uwagę, że premier Mateusz Morawiecki był człowiekiem, który w kampanii samorządowej "niebywale dużo robił". "Jego twarz była symbolem tej kampanii" - dodał. Premier podziękował wszystkim, których spotkał na trasie kampanii wyborczej. "Wszystkim, z którymi pracowaliśmy tak bardzo intensywnie dla tego bardzo dobrego wyniku" - oświadczył. "30 procent z hakiem, to będzie jeden z najlepszych wyników" "Jeżeli potwierdzą się sondaże, te 30 procent z hakiem, to będzie jeden z najlepszych wyników w historii III Rzeczpospolitej. Ale zaczekajmy" - dodał Morawiecki. Zaznaczył, że "najważniejsze to praca, pokora i służba, czyli dalsza ciężka praca na rzecz zwycięstwa" w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego i jesiennych wyborach parlamentarnych. "To jest w zasięgu ręki" - ocenił. Szef rządu zwrócił uwagę, że podczas wyborów samorządowych politycy PiS przekonali się, iż najważniejszą rzeczą jest dotarcie do wyborców. "Coraz lepiej to robimy, musimy pewne rzeczy jeszcze poprawić; mamy szansę na dotarcie do wszystkich Polaków i przekonanie ich do siebie, bo widać, że rok po roku przekonujemy coraz więcej naszych obywateli" - stwierdził Morawiecki. Szef rządu zwracał jednocześnie uwagę na rolę drużyny. "To praca, pokora, służba, ale również cały zespół, drużyna, wszyscy razem jesteśmy w stanie dalej zmieniać Polskę" - oświadczył. "Docierać do wyborców, pokazywać, że między rządem a samorządem może być dobra współpraca dla naszych małych ojczyzn i dla naszej wielkiej ojczyzny, która oby poprzez wybory naszych obywateli stawała się państwem coraz to lepszym, silniejszym i bardziej dumnym. Takim się stanie pod rządem Prawa i Sprawiedliwości, jestem o tym przekonany" - podkreślił premier. Morawiecki dziękował też "kapitanowi drużyny" PiS, czyli Jarosławowi Kaczyńskiemu. Spotkało się to z okrzykami zebranych osób: "Jarosław, Jarosław". "Dziękuję państwu, ten pan ma na imię Mateusz" - zażartował lider PiS wskazując na premiera. Wyniki wyborów komentowali zgromadzeni w sztabie PiS politycy. Minister środowiska Henryk Kowalczyk powiedział dziennikarzom, że w jego ocenie wynik PiS, zwłaszcza w sejmikach, jest sukcesem. Podkreślił jednocześnie, że jest zbyt wcześnie, by mówić o ewentualnych koalicjach, także z PSL.Kowalczyk wyraził żal, że w Warszawie wygrał kandydat Koalicji Obywatelskiej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-rafal-trzaskowski,gsbi,4" title="Rafał Trzaskowski" target="_blank">Rafał Trzaskowski</a>. Zaznaczył, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-patryk-jaki,gsbi,20" title="Patryk Jaki" target="_blank">Patryk Jaki</a>, który urodził się poza stolicą, miał w tych wyborach "pod górkę". Według ministra, fakt, że prezes PiS nie wspomniał o kandydacie Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy, czy fakt, że miał on oddzielny wieczór wyborczy nie oznacza, ze PiS się od niego odcina.Wyniki wyborów prezydenckich w dużych miastach skomentował też poseł PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-lukasz-schreiber,gsbi,4232" title="Łukasz Schreiber" target="_blank">Łukasz Schreiber</a>. Ocenił, że wyniki kandydatów PiS w Gdańsku i Krakowie "są obiecujące". Mówiąc o Warszawie powiedział: "zdumienia wielkiego nie ma, bo to miejsce bardziej przyjazne dla liberałów".Zdaniem innego polityka PiS Bartosza Kownackiego wyniki wyborów samorządowych "powinny najbardziej dać powody do przemyśleń PSL, które, bardzo straciło w samorządach. "Nie wykluczył jednocześnie ewentualnej koalicji w sejmikach z przedstawicielami tej partii. "Sprawa jest otwarta" - zaznaczył Kownacki. Szydło: Najważniejsze jest to, że zwyciężyliśmy Najważniejsze jest to, że zwyciężyliśmy - powiedziała wicepremier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-beata-szydlo,gsbi,19" title="Beata Szydło" target="_blank">Beata Szydło</a> po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów samorządowych. Była szefowa rządu uczestniczyła w wieczorze wyborczym kandydatki Zjednoczonej Prawicy w Krakowie Małgorzaty Wassermann.Była szefowa rządu uczestniczyła w wieczorze wyborczym kandydatki Zjednoczonej Prawicy w Krakowie Małgorzaty Wassermann.Była premier zwróciła uwagę, że wyniki te wskazują, że PiS będzie rządzić w kilku sejmikach wojewódzkich; może też powalczyć w wyborach na prezydentów kilku dużych miast, w tym Krakowa i Gdańska."Wierzę w to, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kacper-plazynski,gsbi,1607" title="Kacper Płażyński" target="_blank">Kacper Płażyński</a>, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-malgorzata-wassermann,gsbi,1675" title="Małgorzata Wassermann" target="_blank">Małgorzata Wassermann</a> będą prezydentami w swoich miastach" - podkreśliła Szydło."Myśmy weszli w tej chwili w rytm kampanijny, przed nami są kolejne kampanie, to będą mordercze miesiące, my sobie zdajemy z tego doskonale sprawę" - dodała."Dzisiaj dzięki temu, że przez trzy lata rząd Prawa i Sprawiedliwości, Zjednoczonej Prawicy tak dużo zrobił dobrego dla Polaków, zwyciężyliśmy w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a>, ale ten etap kampanijny się otwiera - teraz wszystkie ręce na pokład, walczymy o kolejne zwycięstwa" - dodała wicepremier.Szydło pytana o przegraną kandydata PiS na prezydenta stolicy Patryka Jakiego oceniła, że "zrobił on doskonałą kampanię, bardzo ciężko pracował"."Ja wielokrotnie powtarzałam, że jestem pod wrażeniem jego kampanii, ale okazało się, że warszawiacy zdecydowali inaczej. Myślę, że on sam może mówić o sobie, że jest wygranym, pokazał w tej kampanii, że jest politykiem, który nie tylko jest bardzo pracowity, ale też ma koncepcję i wizję. Przed nim jest duża przyszłość, trzymamy kciuki za to, żeby w kolejnych latach zdobywał te najwyższe laury" - oceniła b. szefowa rządu. --