- Trudno uwierzyć w to, że w Polsce, po 20 latach zmian, demokracji, wolności doszło do morderstwa z motywów politycznych, że ktoś zdecydował się zabić inną osobę tylko dlatego, że nie zgadzał się z jej poglądami politycznymi - powiedział Ziobro. Dodał, że o tym wydarzeniu nie można zapomnieć i nie można przejść nad nim do porządku dziennego. Jego zdaniem, o zabójstwie Marka Rosiaka trzeba przypominać "w każdy miesiąc, w każdy rok", by więcej nie dochodziło w Polsce do takich zdarzeń. Ziobro podkreślił, że zabójca Marka Rosiaka nie znał swojej ofiary i nie znał również Jarosława Kaczyńskiego, którego - wg Ziobry - też chciał zamordować. - On znał wyłącznie jego obraz medialny - wyjaśnił Ziobro. Jego zdaniem, krytyka mediów jest bardzo potrzebna, jednak nie może być zgody na "nagonkę, która odmawia prawa istnienia, bo ona właśnie tworzy warunki i okoliczności, które mogą pchnąć oszalały umysł do tak strasznej zbrodni, popełnionej na zimno i racjonalnie". Dodał, że istnieje zjawisko, które "sprowadza się do odmawiania prawa istnienia jednej z formacji politycznych w naszym kraju. Do wyszydzania, ośmieszania, sprowadzania do jakiegoś archaicznego bytu, który nie powinien istnieć" - mówił Ziobro. Ziobro do Łodzi przyjechał wesprzeć Witolda Waszczykowskiego, który jest kandydatem PiS na prezydenta miasta. Były minister z dziennikarzami spotkał się przed łódzkim magistratem, kilkaset metrów od siedziby PiS, gdzie kilkanaście minut wcześniej Waszczykowski wziął udział w uroczystości poświęconej pamięci Marka Rosiaka. W uroczystości uczestniczył też m.in. europoseł PiS Janusz Wojciechowski, którego asystentem był Marek Rosiak. Wojciechowski podkreślił, że jego asystent był człowiekiem, który "służył ludziom i czynił dobro". Dodał, że Marek Rosiak popierał Waszczykowskiego w walce o fotel prezydenta Łodzi i popierałby go nadal. - Ponieważ on by pana popierał, ja też z całego serca chcę pana poprzeć. Za to, że pan odważnie, pod tym znakiem (PiS - przyp. red.), który ściąga tyle nienawiści, staje do tej kampanii wyborczej - powiedział Wojciechowski. Waszczykowskiego poparł też kandydat Ruchu Przełomu Narodowego Dominik Sankowski, który w piątek zrezygnował z walki o prezydenturę Łodzi i zaapelował do swoich potencjalnych wyborców, by oddawali swe głosy na kandydata PiS. Waszczykowski, Wojciechowski, Sankowski i szef PiS w Łodzi Czesław Telatycki zapalili razem znicze pod budynkiem partii, gdzie został zamordowany Marek Rosiak. Do zabójstwa Marka Rosiaka doszło 19 października, gdy do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C. i zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, a później strzelił do 39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców". Po zatrzymaniu Ryszard C. usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Zdaniem śledczych, motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. Podejrzany przyznał się do zarzucanych czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Został aresztowany na trzy miesiące. Za te zbrodnie grozi dożywocie. W ub. tygodniu w areszcie śledczym prokurator przedstawił Ryszardowi C. dodatkowy zarzut posiadania broni palnej oraz amunicji bez wymaganego zezwolenia. Za to grozi mu do ośmiu lat więzienia.