Przemówienie Donalda Trumpa w Milwaukee w stanie Wisconsin zostało przerwane, gdy były prezydent zdenerwował się problemami z nagłośnieniem. Jakością wystąpienia rozczarowany był także tłum zwolenników kandydata republikanów, który w pewnym momencie zaczął skandować: "Naprawcie mikrofon!". Wybory w USA. Problemy na wiecu Donalda Trumpa W reakcji na nawoływania uczestników wiecu Trump wyrwał mikrofon z mównicy i przybliżył do swoich ust. - Uważam, że ten mikrofon śmierdzi - powiedział. - A potem nie płacimy wykonawcy. Mówię, nie płacimy wykonawcy, a oni piszą artykuł: Trump nie płaci rachunków, jest złym facetem - kontynuował sfrustrowany. W pewnym momencie, gdy słychać było, że problemy z nagłośnieniem nie ustają, były prezydent powiedział: "To chyba żarty. Chcecie zobaczyć, jak wykopuję ludzi za kulisami?". Tłum wiwatował, a Trump kontynuował: "Nie mam nic przeciwko temu, jeśli zechcą wyjść trochę do przodu, ale to dość głupia sytuacja". "Wściekam się tak bardzo, że aż kipię". Donald Trump nie wytrzymał - Wściekam się tak bardzo, że aż kipię. Kipię. Zaharowuję się przy tym głupim mikrofonie - mówił rozsierdzony polityk. - Zniszczę sobie gardło, przez tych głupich ludzi - grzmiał. Więcej informacji na temat wyborów w naszym raporcie specjalnym - WYBORY PREZYDENCKIE W USA 2024 Trump podkreślał, że jedyną rzeczą, o którą prosił przed występem, oprócz oświetlenia i promptera, był "porządny mikrofon". Gdy otrzymał zapasowy, skarżył się na jego wagę. - To tak, jakbym podnosił ciężary - stwierdził. Problemy z nagłośnieniem pojawiły się także podczas poprzedniego wiecu Trumpa w Michigan. Tam także polityk sugerował, że nie należy płacić organizatorom. Źródło: "The Independent" ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!