W środę ukazał się sondaż "The Economist" przeprowadzony we współpracy z portalem YouGov, w którym zapytano Amerykanów, na kogo oddadzą swój głos w nadchodzących wyborach prezydenckich. Jak podkreślono, respondenci udzielili odpowiedzi po zamachu na Donalda Trumpa podczas wiecu w Pensylwanii - po którym pojawiło się wiele komentarzy, że dzięki temu "już wygrał wybory". Okazało się, że Trump prowadzi nad Joe Bidenem o dwa punkty procentowe. Kandydat republikanów zdobył 43 proc. poparcia, a demokrata - 41. Analitycy przypominają, że w badaniu z zeszłego tygodnia były prezydent miał przewagę trzech punktów procentowych. "Każdy z nich ma szansę na zwycięstwo" - komentuje "The Economist". Nowe sondaże wyborcze w USA. Tak rozkłada się poparcie w kluczowych stanach Trzy sondaże niedługo po zamachu przeprowadził również Ipsos na zlecenie Reutersa. W pierwszym Biden ma 36 proc., a Trump 39 proc. Kolejny wykazał, że obecny prezydent może liczyć na 34 proc. głosów, a była głowa państwa na 36 proc. Ostatni i najnowszy sondaż dał 39 proc. Bidenowi, a Trumpowi tylko jeden punkt procentowy więcej (40 proc.). Nie oznacza to jednak, że atak na Trumpa nie ma żadnego wpływu na przepływy poparcia. Tego samego dnia ukazał się również sondaż Florida Atlantic University opublikowany na portalu Mainstreet, w którym zbadano poparcie w dwóch kluczowych stanach - Wirginii oraz Georgii. W Wirginii zarówno Trump, jak i Biden uzyskali po 44 proc. Wcześniej dominował w nim Biden. "Część tego ruchu była spowodowana liczbą demokratów, którzy po zamachu przeszli do grupy niezdecydowanych lub do republikanów" - napisano w analizie wyników sondażu. Z kolei w Georgii poparcie dla Trumpa "pozostało bez zmian". Nadal ma podobną przewagę w stosunku do obecnie urzędującego prezydenta. - Wydaje się, że obaj kandydaci umacniają swoje poparcie wśród swoich wyborców - skomentowała portalowi Luzmarina Garcia, adiunkt nauk politycznych na Florida Atlantic University. Mocną stroną Trumpa jest zdolność do mobilizowania wyborców. 72 proc. zwolenników Trumpa deklaruje chęć do głosowania tej jesieni. To o 20 proc. więcej potencjalnych wyborców niż wśród elektoratu Bidena. Źródło: "The Economist", Yougov.com, Reuters ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!