Pierwszy o obecności zamachowca, który na pobliskim dachu przyjął pozycję strzelecką dowiedział się funkcjonariusz lokalnej policji. Powiadomił on przez radio policyjne, że nieopodal miejsca przemówienia Trumpa, w Bethel Park koło Pittsburgha w Pensylwanii, gdzie odbywał się wiec, znajduje się napastnik z długą bronią - opisał "NYT". Jednak system komunikacji policji nie był połączony z systemem Secret Service i komunikat nie dotarł do agentów chroniących Trumpa. Błąd w komunikacji był spowodowany niedopatrzeniem Secret Service, który nie zdecydował się na użycie lepszych narzędzi do komunikacji i wzmacniacza sygnału - twierdzi gazeta. Zamach na Donalda Trumpa. Media: Wiele niedopatrzeń Secret Service Podczas przesłuchania w Senacie pełniący obowiązki dyrektora Secret Service Ronald Rowe Jr. przekazał ustawodawcom, że jego agencja miała możliwości techniczne, aby dostrzec zamachowca na czas, ale ich nie wykorzystała. Jak ocenił "NYT", niedopatrzeń Secret Service było wiele. Służby odpowiadające za ochronę prezydenta USA, zrezygnowały z użycia drona do obserwacji terenu wydarzenia. Jednocześnie część sprzętu jakim Secret Service dysponował w chwili zamachu na Trumpa, nie działała poprawnie bądź została źle użyta - przekazał dziennik. Zamach na Donalda Trumpa. Media: Secret Service nie inwestuje w technologię Jednym z powodów tych niedopatrzeń może być brak inwestycji w nowe rozwiązania technologiczne. Według sprawozdań budżetowych Secret Service, agencja wydaje na nie tylko jeden procent swych środków, czyli 4 mln dolarów rocznie. Dodatkowo kierownictwo służb zaapelowało w tym roku do Kongresu USA o zmniejszenie tej sumy do 2,2 mln dolarów - zwróciła uwagę gazeta. Jak zauważył "NYT", gdyby komunikacja i reszta technologii działała poprawnie, można by było spokojnie uniknąć tego incydentu. Niestety z powodu niedopatrzeń i zaniedbań Secret Service dwudziestoletni strzelec miał przewagę technologiczną nad federalną agencją, której budżet opiewa na około 3 mld dolarów - ocenił "NYT". 13 lipca Donald Trump, kandydat republikanów w wyborach prezydenckich, stał się celem nieudanego zamachu przeprowadzonego przez 20-letniego Thomasa Matthew Crooksa, który strzelał do niego z odległości 135 m podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii. Młody zamachowiec ranił dwie osoby i zabił jedną. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!