Trump skrytykował sędzię Tanyię Chutkan za ujawnienie w piątek ponad 1800 stron dokumentów - w większości zredagowanych - które prokurator specjalny Jack Smith złożył w związku z wcześniejszym sprzeciwem wobec wniosku Trumpa o oddalenie sprawy dot. ataku na Kapitol w 2021 roku. W dokumentach przeczytać można o wielu informacjach, które już wcześniej były publicznie znane, ale także te pokazujące, że zespół Smitha opiera się na transkrypcjach wywiadów i innych informacjach ujawnionych przez specjalną Komisję Izby Reprezentantów, która została rozwiązana po tym, jak demokraci stracili Izbę w 2022 roku. Ujawnienie dokumentów, zdaniem Trumpa, to nic innego jak "ingerencja w wybory", które odbędą się w USA już 5 listopada. Podczas wystąpienia w podcaście prawicowego dziennikarza kandydat republikanów ocenił, że "to straszna rzecz, co się dzieje", a sędzia prowadząca sprawę jest "najgorszą osobą". O Smisie natomiast powiedział, że to "chory szczeniak". Wybory USA 2024. Trump wściekły na sędzię. Ujawniła dokumenty Wcześniej zespół prawników reprezentujących Trumpa zwrócił się do sędzi Tanyi Chutkan z wnioskiem, aby ta opóźniła ujawnienie dowodów do czasu listopadowych wyborów, ale ta odrzuciła prośbę. Trump wciąż może odpowiedzieć za nielegalne spiskowanie, aby obalić porażkę w wyborach z 2020 roku, bo choć tego lata Sąd Najwyższy orzekł, że chronił go wówczas immunitet prezydencki, Smith stwierdził, że przestępstwo popełnił jako osoba prywatna, obywatel. W związku z tym we wrześniu złożył nowy wniosek, zarzucający m.in. Trumpowi, że ten rozpowszechniał twierdzenia o wyborczych fałszerstwach, mimo iż sam uważał je za "szalone". Nowe dowody są właśnie częścią tegoż wniosku. Wybory USA 2024. Ujawnione dokumenty a kluczowe głosowanie Sama sędzia Chutkan twierdzi, że musiała ujawnić materiały właśnie ze względu na zbliżające się wybory. "Gdyby sąd zataił informacje, do których opinia publiczna miałaby prawo uzyskać dostęp wyłącznie ze względu na potencjalne polityczne konsekwencje ich ujawnienia, zatajenie takich informacji mogłoby samo w sobie stanowić - lub sprawiać wrażenie - ingerencji w wybory" - napisała w swoim orzeczeniu. Służba zajmująca się bezpieczeństwem Chutkan powiększyła się, gdy przydzielono jej sprawę Trumpa, w związku z licznymi pogróżkami, jakie miała otrzymywać od jego zwolenników. Donald Trump stoi obecnie w obliczu czterech zarzutów związanych z atakiem na Kapitol - spisku w celu oszukania USA, spisku w celu utrudnienia oficjalnego postępowania, utrudniania i próby utrudniania postępowania oraz spisku przeciwko prawom człowieka, do których się nie przyznał. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!