Zaledwie kilka minut po zakończeniu debaty sztab Donalda Trumpa wydał oświadczenie o wszystko mówiącym tytule "Zwycięska debata Donalda Trumpa". Republikanie zapewniają, że ich kandydat wygrał, demokraci natomiast twierdzą, że to Kamala Harris zmiażdżyła swojego oponenta podczas tego 90-minutowego spotkania. Wybory w USA 2024. Donald Trump się chwali - To była chyba najlepsza debata w moim wykonaniu, w jakiej kiedykolwiek uczestniczyłem - stwierdził Donald Trump, gdy pojawił się w centrum prasowym. Oświadczył również, że propozycja Harris, aby przeprowadzić drugą debatę, go nie dziwi. - Ona przegrała z kretesem i dlatego chce się znowu spotkać, ale znowu przegra - oznajmił były prezydent. Jednak nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście jest gotowy na kolejne starcie. Donald Trump jasno dał do zrozumienia, że prowadzący stali po stronie kandydatki Partii Demokratycznej. Jego zdaniem był to pojedynek troje na jednego. - Ich troje przeciwko mnie - podsumował Donald Trump. Jeden z jego bliskich współpracowników - kongresmen z Florydy Matt Gaetz, który był w grupie przygotowujących byłego prezydenta do debaty, nie ma wątpliwości, że debata w wykonaniu Trumpa to sukces. Stwierdził, że były prezydent prowadził ją w kierunku tematów niewygodnych dla demokratów, czyli do nielegalnej imigracji, inflacji i chaosu na świecie. - Jesteśmy u progu III wojny światowej. Jeszcze nigdy nie było tak niebezpiecznie i Donald Trump to uzmysłowił Amerykanom - stwierdził kongresmen Gaetz. Synowa byłego prezydenta Lara Trump, która jest bardzo zaangażowana w jego kampanię, oświadczyła natomiast, że dobre oceny, które Harris zbiera w sondażach, to wynik miesiąca miodowego, jaki dostała od mediów i wyborców, gdy wkroczyła do walki o Biały Dom. - Ta taryfa ulgowa właśnie się dla niej kończy - zawyrokowała Lara Trump. Debata Trump-Harris. Demokratka rzuca wyzwanie Sztab Kamali Harris zaraz po zakończeniu debaty zaproponował następną. Według zwolenników wiceprezydent to dobry ruch. Gdyby do starcia doszło, to miałaby ona ponownie szansę na zaprezentowanie wyborcom swojej wizji Ameryki i pokazanie im, że w przeciwieństwie do wizji Donalda Trumpa, jej wizja jest spójna i optymistyczna. Zwolennicy Kamali Harris twierdzą, że to ona triumfowała w debacie - To był porządek kontra chaos, dbałość o Amerykanów kontra samouwielbienie - mówił kilka minut po debacie gubernator Kalifornii Gavin Newsom. - Wyborcy, którzy obejrzeli te 90 minut, już wiedzą, że Kamala Harris ma pomysł na problemy dręczące Amerykę, a Donald Trump nie ma żadnego planu. Anthony Scaramucci, który za prezydentury Donalda Trump był przez jakiś czas szefem departamentu komunikacji w Białym Domu, uważa, że chociaż to nie był zamysł Harris, aby Trumpa upokorzyć, to jednak na pewno tak właśnie musiał się czuć przynajmniej kilka razu podczas debaty. - Nienachlanie, ale systematycznie wytykała mu kłamstwa, pokazywała niespójności i chcąc nie chcąc go ośmieszyła - stwierdził Scaramucci. Dodał, że na tyle, na ile zna Donalda Trumpa, ten na pewno na drugą debatę się zgodzi. - Będzie o nią błagał na kolanach - przewiduje Scaramucci. Debata w toczącej się walce o Biały Dom może zmienić bardzo dużo. Po pierwsze dlatego, że walka o prezydenturę pomiędzy Harris i Trumpem jest jednym z najbardziej wyrównanych pojedynków w amerykańskiej historii. Od ponad 50 lat kandydaci do najwyższego urzędu w państwie nie mieli tak zbliżonego poparcia w sondażach, jak Harris i Trump. Po drugie dlatego, że aż około 30 proc. wyborców oświadczyło, że ta debata pomoże im podjąć decyzję, na kogo zagłosować i czy w ogóle głosować. W pierwszym po debacie sondażu dla telewizji CNN 63 proc. badanych uważa, że starcie wygrała Kamala Harris. Debata w USA 2024. Czy padnie rekord? Wielu publicystów spodziewa się, że debata Harris-Trump będzie rekordowa pod względem liczby widzów. Oglądalność tego spotkania na pewno będzie liczona w dziesiątkach milionów, ale aby ten słowny pojedynek został okrzyknięty telewizyjnym rekordzistą, to musi zgromadzić 90-milionową widownię. Dopiero wtedy zdetronizowałby dotychczasowego zwycięzcę, którym od ośmiu lat pozostaje pierwsza debata Hillary Clinton i Donalda Trumpa. Tę, we wrześniu 2016 roku, obejrzały 84 miliony osób. Na drugim miejscu uplasował się pierwszy słowny pojedynek Joe Bidena i Donalda Trumpa z 2020 roku. Widownia wyniosła wówczas 73 miliony. Dla Interii z Filadelfii Magda Sakowska, Polsat News.