Wybory 2020. "Debaty prezydenckie": Andrzej Duda w Końskich, Rafał Trzaskowski w Lesznie
O 21.00 w Końskich (woj. świętokrzyskie) rozpoczął się program TVP, w którym prezydent Andrzej Duda odpowiada na serię 11 pytań. Od 20.30 w Lesznie (wielkopolskie) odbywa się spotkanie Rafała Trzaskowskiego z dziennikarzami.
Niecodzienna formuła, jaką obserwujemy, to efekt braku porozumienia między sztabami kandydatów.
Początkowo TVP zaprosiła na debatę Andrzeja Dudę i Rafała Trzaskowskiego. Ten ostatni odmówił jednak udziału, powołując się na stronniczość publicznego medium. Wokół debaty, jaką TVP zorganizowało przed pierwszą turą wyborów było bowiem wiele wątpliwości.
Wcześniej ze swoją ofertą wyszły także telewizje komercyjne. Na takie warunki nie przystał jednak urzędujący prezydent.
Ostatecznie - TVP zdecydowała się wyemitować program pt. "Debata Wyborcza", w którym obecny jest jedynie Andrzej Duda. Czytaj więcej TUTAJ
Program TVP odbywa się w hali sportowej w Końskich.
Gospodarzem i moderatorem jest dziennikarz TVP Michał Adamczyk.
Całość potrwa 80 minut. Będzie podzielona na pięć bloków tematycznych, a pytania są autorstwa mieszkańców regionu i całego kraju, którzy nadsyłali je na adres mailowy.
Rafał Trzaskowski niemal w identycznym czasie zwołał spotkanie z dziennikarzami wybranych redakcji. Spotkanie zatytułowano "Arena Prezydencka" - tutaj sprawdzisz jego przebieg.
Spotkanie rozpoczęło się o godz. 20.30.
Obecni są przedstawiciele kilkunastu redakcji. Każdy dziennikarz może zadać dwa pytania. Na zadanie pytania przewidziano 30 sekund, zaś na odpowiedź - 2 minuty.
Kolejność zabierania głosu przez redakcje została wylosowana bezpośrednio przed spotkaniem.
Eksperci nie pozostawiają złudzeń w kwestii obu wydarzeń: "Nie nazywajmy tego debatą" - mówią.
- Debata w Polsce cierpi od ładnych paru lat i ta spirala się nakręca. Prowadzi to do coraz bardziej absurdalnych sytuacji. Czy przyjdzie opamiętanie? Tego nie sposób przewidzieć - komentował dziś na łamach Interii prof. Jarosław Flis.
Zapytany o to, co dalej z debatą publiczną w kontekście obecnej sytuacji prof. Wawrzyniec Konarski stwierdził, że obserwujemy bardzo negatywne zjawisko. Pogłębiające się podziały społeczne, które do niedawna były tylko pewną formułą teatru politycznego, uprawianego przez wszystkich przedstawicieli klasy politycznej, przeniosły się na płaszczyznę życia codziennego.
- Niestety bardzo źle się dzieje, gdy te różnice polityczne stają się pewnego rodzaju fetyszem i wyborcy przestają orientować się, że to, co uprawiają politycy, jest teatrem niebezpiecznym dla samych wyborców. Politykom to nie zaszkodzi, ale całemu społeczeństwu już tak. Bardzo potrzebne byłoby wyhamowanie emocji. Niestety nie zanosi się na to, bo walka o władzę jest procesem uzależniającym, przypominającym zażywanie narkotyków - przewiduje Konarski.
W I turze wyborów prezydenckich, która odbyła się 28 czerwca Andrzej Duda uzyskał 43,5 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski - 30,46 proc. Frekwencja wyniosła 64,51 proc.