Reklama

Wybory 2020. Andrzej Duda: Dosyć takiego dziadowskiego myślenia

- Chcę nadal realizować w Polsce politykę dla człowieka, dla rodziny. Bronić rodziny, bronić dzieci, budować Polskę dla przyszłych pokoleń. A nie bronić jakiejś elity, jakiegoś warszawskiego salonu, żeby mogli sobie swoje interesiki robić - mówił na spotkaniu z wyborcami w Stargardzie prezydent Andrzej Duda. Dodał, że pod biało-czerwona flagą jest miejsce dla każdego, "kto ma w sercu Mazurka Dąbrowskiego". Po tych słowach uczestnicy spotkania zaintonowali hymn. W czasie zgromadzenia doszło też do przepychanek między zwolennikami i przeciwnikami Dudy.

Ubiegający się o reelekcję prezydent spotkał się w czwartek (2 lipca) z mieszkańcami Stargardu w Zachodniopomorskiem. Andrzej Duda powiedział do zgromadzonych na spotkaniu, że chciałby, "żeby Polska rozwijała się tak, jak rozwija się w tym mieście". Pogratulował mieszkańcom "rozwoju miasta, estetyki budynków i jednego z najpiękniejszych miast".

Zaznaczył, że "dzięki determinacji i tarczy antykryzysowej udało się przetrwać epidemię koronawirusa". "Podjęliśmy decyzję, żeby miliardy złotych zostały wpompowane w polską gospodarkę, aby ocalić miejsca pracy, aby nie pozwolić młodym wyjeżdżać z Polski" - powiedział. Wyraził nadzieję, że "takie projekty jak dodatek solidarnościowy wesprą ludzi, którzy stracili pracę i szybko ją znajdą". 

Reklama

"Dzięki tym działaniom gospodarka będzie się odradzała" - ocenił.

"Dopełniłem zobowiązania"

Prezydent podkreślał też, że chce "kontynuować politykę wspierania polskich rolników, obrony polskiej własności i jej rozwijania". "Ja tutaj rolnikom obiecałem pięć lat temu, że zrobię wszystko, by polska ziemia była chroniona i dopełniłem tego zobowiązania. Jest dzisiaj chroniona" - oświadczył.

Podziękował rolnikom z całej Polski za to, że zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe.

"Dziękuję wszystkim tym producentom mięsa, którzy zostali ciężko dotknięci koronawirusem - producentom wołowiny, wieprzowiny, drobiu - ale także producentom mleka oraz tym, którzy mają gospodarstwa, w których uprawiają kwiaty. Chcę powiedzieć, że będzie dodatkowe wsparcie w związku z epidemią koronawirusa, bo wiem, że wielu z państwa bardzo ucierpiało przez to, że nie mogło sprzedać swoich produktów, przez to, że nie było odbioru" - podkreślił Duda, wskazując, że Komisja Europejska wyraziła zgodę na wsparcie tych grup rolników dodatkowymi środkami unijnymi. 

Zapewnił, że troska o polską wieś "jest i będzie".

"Dosyć takiego dziadowskiego myślenia"

Prezydent stwierdził też, że "kryzys nie dotknął w większym stopniu naszej gospodarki", z czego się cieszy, bo chce, żeby "Polska się rozwijała ambitnie i żebyśmy rozwijali inwestycje lokalne i te wielkie jednocześnie". "Nie jedne kosztem drugich. Dosyć takiego dziadowskiego myślenia" - dodał.

"Trzeba po raz kolejny powiedzieć 'do widzenia'. Mamy dosyć tych, którzy podnosili wiek emerytalny. Nigdy więcej nie pchać się do władzy w Polsce. Po to, żeby kraść 50 mld złotych z VAT-u rocznie? Po to chcą się dopchać do władzy, żeby ktoś nas okradał? Złodziejom i tym, którzy złodziejom sprzyjali mówimy 'nie'" - powiedział prezydent.

Podkreślił, że "pieniądze są zbyt cenne, zbyt ciężko Polacy pracują, zbyt wiele wysiłku włożyliśmy w ciągu pięciu lat, żeby żyło się lepiej, żeby teraz dać to z powrotem dla tych, którzy podnosili podatki, VAT, i wiek emerytalny wbrew protestom i wnioskom o referendum".

"Kłamcom nie wolno z powrotem oddać władzy"

"'Nie' dla kłamców, kłamcom nie wolno z powrotem oddać władzy, bo raz już oszukali" - zaznaczył prezydent.

Poprosił też zebranych o wsparcie. "Chcę nadal realizować w Polsce politykę dla człowieka, dla rodziny; bronić rodziny, bronić dzieci, budować Polskę dla przyszłych pokoleń. A nie bronić jakiejś elity, jakiegoś warszawskiego salonu, żeby mogli sobie swoje interesiki robić i żeby byli cały czas na piedestale i żeby byli jakąś lepszą częścią polskiego społeczeństwa. Nie. Wszyscy Polacy są równi i wszyscy mają być równo traktowani" - mówił ubiegający się o reelekcję prezydent.

Zgromadzeni zaintonowali hymn

Jak dodał, pod biało-czerwona flagą jest miejsce dla każdego, "kto ma w sercu Mazurka Dąbrowskiego, która staje i śpiewa razem z nami 'Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy'". 

W tym momencie uczestnicy spotkania z prezydentem zaintonowali hymn państwowy.

"Dziękuję bardzo za to symboliczne odśpiewanie jednej zwrotki naszego hymnu, ale proszę państwa o wsparcie, bo chcę nadal prowadzić politykę ochrony polskiej rodziny i jej wzmacniania, ale i rozwoju Polski, żebyśmy budowali jej bezpieczeństwo, pomyślność, żeby takie firmy jak Microsoft i Google inwestowały w naszym kraju tak, jak to się właśnie teraz dzieje" - powiedział.

Według prezydenta obie amerykańskie firmy zainwestowały w Polsce dzięki "wzmocnieniu naszego bezpieczeństwa, dzięki obecności NATO i armii Stanów Zjednoczonych". "Dzięki temu, że mamy świetne relacje z USA, bo prowadzimy skuteczną politykę. To dzięki temu Microsoft zadeklarował miliard dolarów inwestycji w Polsce, a Google dwa miliardy. Nowoczesne miejsca pracy dla młodych, dla inżynierów, dla wszystkich, którzy kształcą się w naszym kraju, są ambitni i chcą podejmować ambitne wyzwania" - powiedział Duda.

Andrzej Duda po wystąpieniu rozmawiał z mieszkańcami, odwiedził także stargardzką Kolegiatę Najświętszej Marii Panny Królowej Świata. 

Przepychanki między zwolennikami i przeciwnikami Dudy

Przed przyjazdem prezydenta na stargardzkim rynku zgromadzili się także zwolennicy Rafała Trzaskowskiego, którzy trzymali plakaty z wizerunkiem kandydata KO na prezydenta, a także hasłami "Duda ułaskawił pedofila" czy "Ludzie, nie ideologia" na tęczowym tle. 

Przeciwnicy Dudy wznosili okrzyki podczas jego wystąpienia, doszło też do kilku przepychanek między nimi a zwolennikami urzędującego prezydenta. 

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy