Morawiecki jeździ od kilku dni po kraju i intensywnie wspiera w kampanii Andrzeja Dudę. Obiecuje pieniądze, choć nie ma jeszcze ustawy, która pozwalałaby na wypłatę tych środków. Zawitał też do wielkopolskiej Chodzieży. Na tamtejszym rynku zostały jednak przygotowane dwie sceny. Na jednej był premier, na drugiej - burmistrz Jacek Gursz. Nieprzypadkowo. Gospodarz miasta przygotował bowiem wyliczenia kosztów, które Chodzież poniosła w związku z dodatkowymi zadaniami narzuconymi samorządowi przez rząd. W sumie - jak obliczyły władze miasta - budżet zmniejszył się w ten sposób o ponad 4 mln złotych. Gdy Jacek Gursz podszedł do premiera i chciał mu wręczyć rachunek zawarty symbolicznie na tablicy, Morawiecki jej nie przyjął. "Zabrakło mu odwagi, choć rachunek przeczytał" - skomentował burmistrz. Chodzież miałaby dostać około 960 tys. złotych.