Debata prezydencka. Ekspert ocenia wystąpienia kandydatów
- Każdy z uczestników debaty miał swoje cele i je osiągnął. (…) Jeśli miałabym jednak ocenić, czy Rafał Trzaskowski wygrał debatę, to raczej odpowiedziałabym, że jej nie przegrał, podobnie jak prezydent Andrzej Duda tej debaty nie wygrał – powiedziała w rozmowie z Interią prof. Ewa Marciniak, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
W kontekście debaty prof. Ewa Marciniak zwróciła uwagę na kwestię, która od początku wywołała szeroką dyskusję, czyli pytania zadane kandydatom przez dziennikarza TVP Michała Adamczyka.
- Pytania nie tylko nie odnosiły się do prerogatyw prezydenta. W zasadzie można powiedzieć, że to pierwsza debata zbudowana wokół kontrowersyjnych pytań. Kontrowersyjnych nie tylko ze względu na szczegółowość, ale dlatego, że w dużym stopniu nawiązywały do tych, które sztab Andrzeja Dudy zadaje kontrkandydatom - oceniła ekspertka.
- Tak skonstruowane pytania były skierowane przede wszystkim do Rafała Trzaskowskiego, definiowanego przez sztabowców obecnego prezydenta jako głównego konkurenta. Miał się na tych pytaniach po prostu - kolokwialnie - "wyłożyć" - powiedziała politolog.
Poproszona o ocenę poszczególnych kandydatów, prof. Marciniak podkreśliła, że każdy z uczestników debaty miał swoje cele i je osiągnął.
- Podczas debaty można było zaobserwować pewną reorientację narracji prezydenta Dudy i skierowanie się w stronę politycznego centrum. Jego wypowiedzi były bardziej stonowane, dalekie od tych, które wybrzmiewały na ostatnich wiecach politycznych - oceniła.
- Z kolei Rafał Trzaskowski wykorzystywał pytania jako pretekst do szerszych odpowiedzi. Po raz pierwszy od dłuższego czasu był gościem w TVP i jego celem było zaprezentowanie się widzom tej stacji - mówiła politolog.
W tym kontekście ekspertka przypomniała słowa kandydata KO, które padły na samym początku debaty. Trzaskowski podkreślił, że nie będzie prezydentem totalnej opozycji.
- Myślę, że to ciekawa, wstępna autoprezentacja Rafała Trzaskowskiego w mediach publicznych. Teraz pojawia się pytanie, czy taka narracja będzie kontynuowana w materiałach wyborczych - stwierdziła prof. Marciniak. - Jeśli miałabym jednak ocenić, czy Rafał Trzaskowski wygrał tę debatę, to raczej odpowiedziałabym, że jej nie przegrał, podobnie jak prezydent Andrzej Duda tej debaty nie wygrał - oceniła ekspertka.
Zdaniem prof. Ewy Marciniak, w debacie wyróżniał się - choć jej nie wygrał - Szymon Hołownia, który pokazał, że jest pełen energii i zdolny do walki o dobre miejsce w wyścigu o fotel prezydenta.
- Zaprezentował się jako kandydat obywatelski, rozumiejący świat, w którym żyjemy. Pokazał, że ma swoje poglądy na to, co dzieje się w Polsce, rozumie procesy w naszym kraju i emocje, których doświadczają Polacy - takie, jak obawy związane z epidemią czy kryzysem ekonomicznym - oceniła politolog.
- Oczywiście dzisiaj trudno powiedzieć czy dobre miejsce to trzecie, czy może drugie. Jednak jeśli założymy, że ta debata w jakiś sposób mogła zmieniać sympatie czy preferencje polityczne, to tym wyróżnieniem się Hołownia mógł przeciągnąć trochę sympatyków Rafała Trzaskowskiego na swoją stronę - podkreśliła prof. Marciniak.
Jak mówiła w rozmowie z Interią politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, pozostali kandydaci wypadli zgodnie z oczekiwaniami. Jak oceniła, zachowanie i niestandardowe wypowiedzi Pawła Tanajno czy Stanisława Żółtka przypominały te z poprzedniej debaty.
Ekspertka zwróciła też uwagę na pozostawiony co prawda bez reakcji, ale bezpośredni atak Roberta Biedronia w stronę Andrzeja Dudy, będący pokłosiem ostatnich wydarzeń związanych z debatą na temat osób LGBT. - Chodziło o słynne przeprosiny, których Robert Biedroń od Andrzeja Dudy nie otrzymał. Jego lekkie poirytowanie mogło być spowodowane właśnie tym - przypomniała politolog.
Zdaniem prof. Marciniak dużym zaskoczeniem tej debaty był Waldemar Witkowski, który - jak oceniła - pokazał się jako progresywny, lewicowy polityk.
- Ma swoje zdanie i również rozumie otaczającą go rzeczywistość. Oczywiście w tym wyścigu się nie liczy, jednak sądzę, że dla polskiej lewicy jest to ważna postać, wokół której będzie można budować w przyszłości jakieś przedsięwzięcie. Moim zdaniem, to kolejny polityk lewicy, który powinien mieć jakieś znaczenie, o ile lewica będzie mogła i będzie w stanie to wykorzystać - oceniła.
Oceniając Krzysztofa Bosaka, prof. Marciniak stwierdziła, że podtrzymał on wizerunek polityka konserwatywnego i narodowego, który w wielu kwestiach wyraźnie sprzeciwia się działaniom Prawa i Sprawiedliwości.
- Krzysztof Bosak od kilkunastu tygodni w sposób konsekwentny pokazuje spójny program Konfederacji, jako alternatywy dla PiS wśród wyborców prawicowych, z dominującą nutą narodową. I to jest niewątpliwie konkurencja dla prezydenta Andrzeja Dudy - stwierdziła politolog.
- Jeżeli w drugiej turze Andrzej Duda w jakiś sposób nie będzie kierował swojej kampanii w stronę prawicy, to będzie mu trudno pozyskać głosy wyborców Krzysztofa Bosaka. Po debacie można było wysnuć wniosek, że aktualnie prezydent zwraca się w kierunku centrum, jednak w drugiej turze trzeba będzie zrobić odwrotnie, ponieważ polityczne centrum raczej zagłosuje na drugiego kandydata. Obojętnie, czy będzie to Rafał Trzaskowski, czy Szymon Hołownia, choć z przewagą dla tego pierwszego - podkreśliła ekspertka.
Zdaniem prof. Marciniak, kampanię - podobnie, jak kandydat Konfederacji - konsekwentnie prowadzi też Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Lider PSL konsekwentnie podąża drogą prowadzenia kampanii programowej. W środę także, gdy tylko była taka możliwość, eksponował swój program, wielokrotnie odwołując się do projektów, o których mówi od dłuższego czasu - powiedziała politolog.
- Mówił o tym, że Polskę trzeba "zszyć" na nowo, jednak widać, że koncyliacyjny język nie przekłada się na słupki poparcia. Stąd zauważalna w debacie zmiana w stylu i dynamice jego komunikacji, w formie komunikatów. Były takie momenty, w których można było zobaczyć bardziej wyraziste emocje, niż przypisywane mu dotychczas. Bo my, jako wyborcy, lubimy bardziej wyrazistych, pewnych siebie polityków, z ciętą ripostą. I chyba w tym kierunku zmierza właśnie Kosiniak-Kamysz - podsumowuje prof. Ewa Marciniak.