Za Oceanem polskie wybory komentowane są na razie w wydaniach internetowych prasy. Przypominane są słowa Bronisława Komorowskiego, który zapowiadał wycofanie polskich żołnierzy z Afganistanu. Pentagon obawia się ewentualnej decyzji nowego prezydenta, bo to oznacza kłopot dla amerykańskiej armii. CNN nazywa Bronisława Komorowskiego kandydatem "umiarkowanym" a Jarosława Kaczyńskiego określa jako człowieka, który "dzieli w polskiej polityce". Amerykańskie media są zgodne - za wcześnie na komentarze, bo komentować będzie można ostateczny wynik. "Kaczyński bierze Amerykę" to natomiast tytuły artykułów w polonijnej prasie. A z cyklu jak cię widzą, tak cię piszą, jeden z portali zamieszcza zdjęcie urny wyborczej w konsulacie w Chicago. Polacy wrzucali karty do głosowania do tekturowego, nieudolnie posklejanego taśmą pudełka z naklejonym godłem, spod którego wystawała reklama firmy kurierskiej. "Z miłością do Rosji" Media rosyjskie na bieżąco relacjonują sytuację nad Wisłą. Po katastrofie smoleńskiej stosunki z Polską stały się w Rosji tematem ważnym. Komentarze i reakcje są bardzo wyważone. Rządowa "Rossijskaja Gazieta" reportaż z Warszawy tytułuje " Z miłością do Rosji" i taki jest ton mediów, które zauważają "brak antyrosyjskiej retoryki" u walczących o prezydenturę w Polsce. Media i komentatorzy nie ukrywają, że Rosja woli Komorowskiego. Jednak agencja Ria Nowostii cytuje Atrioma Malgina z polsko-rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, który zauważa: "Nie mogę powiedzieć, by wygrana Kaczyńskiego była katastrofą dla naszych stosunków". Co więcej, z rosyjskich, najważniejszych i tych opiniotwórczych mediów zniknął antypolski ton, co w Rosji nie odbywa się spontanicznie, ale zawsze pod dyktando władzy. Dziennik "Kommiersant" uważa, że głosy oddane w niedzielę na lidera SLD Grzegorza Napieralskiego w II turze przejdą na Bronisława Komorowskiego, co może utorować mu drogę do zwycięstwa. "Przecież lewicowi wyborcy nigdy nie poprą kandydata PiS - odstrasza ich jego radykalny antykomunizm. Może to stać się rękojmią, że w Polsce nie powtórzy się sytuacja z poprzednich wyborów, gdy w I turze zwyciężył obecny premier Donald Tusk, a wybory nieoczekiwanie dla wszystkich wygrał Lech Kaczyński" - zauważa rosyjska gazeta. "W Polsce popularna jest idea, że nie należy oddawać całej władzy w ręce jednej partii, w danym wypadku - Platformy Obywatelskiej. Wszelako osobowość Jarosława Kaczyńskiego może przeszkodzić Polakom we wcieleniu jej w życie" - dodaje "Kommiersant". W ocenie dziennika, Kaczyński i Komorowski to "dwa przeciwieństwa. Pierwszy reprezentuje konserwatywne, radykalne w swojej religijności skrzydło polskiego społeczeństwa. Nie mając rodziny, całe życie poświęcił polityce. Znany jest z nacjonalistycznych poglądów i zaciekłego antykomunizmu" - pisze "Kommiersant". Komorowskiego gazeta przedstawia jako "liberała o wyglądzie szlachcica, uczestnika podziemia antykomunistycznego". "Komsomolskaja Prawda" przekazuje, że kampania wyborcza dwóch kandydatów wyróżniała się ostrymi oświadczeniami. Jarosław Kaczyński na przykład publicznie oznajmił, że pod Smoleńskiem dokonano zamachu na jego brata i winą za tragedię oczywiście obarczył Rosję. Także "Izwiestija" przypomina, że w wyborach 2005 roku po I turze prowadził obecny premier Donald Tusk, jednak w II wyprzedził go Lech Kaczyński, zdobywając 54 proc. głosów. Zdaniem dziennika, PiS cieszy się stabilnym poparciem na wsi, podczas gdy na liberałów głosują mieszkańcy dużych miast, młodzież i wszyscy ci, którzy są już zmęczeni wiecznymi "historycznymi porachunkami" z sąsiadami. Francja: Przemiana Jarosława Kaczyńskiego Francuski dziennik "Le Figaro" nie wyklucza niespodzianki w drugiej turze wyborów prezydenckich w Polsce. Prawicowa gazeta podkreśla, że Jarosław Kaczyński w zadziwiająco skuteczny sposób zmniejszył dystans, jaki dzielił go od Bronisław Komorowskiego. Dzienniki "Le Figaro" i "Metro France" twierdzą, że Komorowskiemu brakuje charyzmy. Kandydat Platformy robi też dużo gaf, ale z drugiej strony jego tolerancyjny konserwatyzm uspokaja większość Polaków, którzy się z nim identyfikują. "Le Figaro" podkreśla jednak, że również Kaczyński sprawia w tych wyborach wrażenie polityka bardziej umiarkowanego niż w przeszłości. Gazeta zauważa, że kandydat Prawa i Sprawiedliwości skutecznie unika sytuacji, które dałyby do ręki argumenty diabolizującym go przeciwnikom. W Belgii nikt nie zauważył przemiany Kaczyńskiego Komisja Europejska oficjalnie nie komentuje wyników pierwszej tury wyborów w Polsce. Nieoficjalnie jednak brukselscy urzędnicy sprzyjają Komorowskiemu. Już 3 lata temu Komisja Europejska gratulowała zwycięstwa Platformie Obywatelskiej. Z rządem premiera Tuska Komisji dobrze się współpracuje. Komorowski jest według flamandzkiej telewizji proeuropejski i przyjazny biznesowi. To, jak donoszą reporterzy tej telewizji, daleki krewny księżny Matyldy, z pochodzenia Polki, żony belgijskiego następcy tronu. Kaczyński uważany jest za eurosceptyka. "Le Soir", prestiżowy dziennik francuskojęzyczny nazywa nawet partię Kaczyńskiego nacjonalistyczną. A publiczna telewizja RTBF określiła Kaczyńskiego jako nieufnego wobec Niemiec i Rosji. To dosyć powszechne opinie. Nikt w Belgii nie zauważył przemiany Kaczyńskiego. Bruksela będzie więc nadal sprzyjać Komorowskiemu. Niemieckie media: Kaczyński ma dużą szansę wygrać Komorowski wyraźnie wygrał pierwszą rundę - informuje wśród głównych tematów "Frankfurter Allgemeine Zeitung" opierając się na wieczornych sondażach. "Sueddeutsche Zeitung" zauważa, że druga runda to duża szansa dla narodowo-konserwatywnego Kaczyńskiego. Gazeta pisze o nim, że choć popiera Unię Europejską, to boi się euro, które może osłabić polską suwerenność. Komorowski z kolei zapowiada wspólną walutę w ciągu pięciu lat. Z niemieckich mediów przebija komunikat, że tak jak nie darzyły sympatią Lecha Kaczyńskiego, tak i jego brat jest odbierany raczej jako hamulcowy, ale ma duże szanse, by jak swój poprzednik wygrać na ostatniej prostej. Kampania w II turze będzie bardziej agresywna Spokojna kampania przed pierwszą turą, przed drugą może być już bardziej agresywna - to komentarz korespondenta BBC w Warszawie. Kaczyński cieszył się sympatią wielu Polaków, którzy współczuli mu po katastrofie, ale nie jest pewne, że to wystarczy by wygrać z tymi, którzy dobrze zapamiętali burzliwy czas jego rządów jako socjalkonserwatywnego premiera - podkreśla BBC. Wybór prezydenta - jak się to powszechnie podkreśla w Wielkiej Brytanii - jest kluczowy dla przyszłości Polski w Unii Europejskiej. Jak zauważają komentatorzy, z Komorowskim w fotelu prezydenckim będzie to wygodna i pewna jazda. Natomiast ta sama trasa z prezydentem Kaczyńskim może być bardziej wyboista. Od wyniku wyborów uzależnia się także los polskiej misji w Afganistanie. Dla Londynu każdy polski żołnierz w tym kraju jest niezwykle wartościowym sojusznikiem. Obserwatorzy zauważają, że Polska znajduje się obecnie w dobrej kondycji ekonomicznej, ale rozwiązywanie przyszłych problemów uzależnione będzie od porozumienia między prezydentem a premierem. Tandem Komorowski-Tusk byłby zdaniem brytyjskich obserwatorów bardziej do tego predysponowany.