Jak ocenił, debata nie będzie miała żadnego wpływu na preferencje wyborców. Raciborski w rozmowie z PAP podkreślił, że Komorowski miał kilka dobrych momentów, zwłaszcza gdy wskazywał na fakt, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-platforma-obywatelska,gsbi,40" title="Platforma Obywatelska" target="_blank">Platforma Obywatelska</a> nie tylko planuje, ale też realizuje swoje zamierzenia, podczas gdy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> tylko planuje. "Komorowski wykazał się praktycyzmem" - zaznaczył. Jednocześnie socjolog zauważył, że ze strony Komorowskiego padła lawina obietnic, co mogłoby być niepokojące, gdyby wyborcy w Polsce mieli bardziej liberalne poglądy. "Ta kampania może się okazać dla PO politycznie kosztowna" - zauważył. W opinii profesora, Kaczyński podczas środowej debaty wypadł lepiej niż w niedzielę, "robił wrażenie osoby kompetentnej politycznie". "Żaden z kandydatów nie popełnił błędu politycznego, ale obaj popełniali błędy merytoryczne" - powiedział Raciborski. W jego ocenie byli niekompetentni gdy idzie o sprawy podatkowe i deficyt budżetowy. Profesor zauważył, że "taka debata jest wojną na hasła, które są banalne i przestarzałe, a nie jest okazją do dyskusji o szczegółach". W jego ocenie, debata nie będzie miała żadnego wpływu na preferencje wyborców i niczego nie zmieni w poglądach wyborców. Zdaniem socjologa, nowym elementem debaty była "szczególna stronniczość Joanny Lichockiej", która była jedną z dziennikarek prowadzących debatę. "Lichocka pokazała się jako niechętnie nastawiona do Komorowskiego i przychylna dla Kaczyńskiego" - zaznaczył.