Tegoroczna edycja Campusu Polska zaliczyła kampanijny crash test. Wyszła z niego, ale nie bez siniaków i fundamentalnych pytań na przyszłość. Zresztą, gdy rozmawiało się z osobami organizującymi Campus jeszcze kilka tygodni czy nawet kilka miesięcy temu, wszyscy zgodnie mówili, że tegoroczna edycja ze względu na kampanię parlamentarną będzie inna od poprzednich. Już podczas Campusu wiele z tych osób przyznało jednak, że skala komplikacji i wyzwań nawet dla nich była zaskakująca. Platforma stawia na Trzaskowskiego W tym roku olsztyński Campus od początku do końca przebiegał w cieniu wyborczych zmagań opozycji z rządzącymi. Najwyrazistszym tego symbolem była awantura o "panel symetrystów". W olsztyńskim Kortowie <a href="https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-symetrysci-na-cenzurowanym-campus-odwoluje-debate,nId,6969273">Marcin Meller miał rozmawiać z Grzegorzem Sroczyńskim, Janem Wróblem i Dominiką Sitnicką, ale do rozmowy nie doszło</a>. Oficjalnie: ponieważ organizatorzy Campusu uznali, że skład panelistów nie gwarantuje zachowania wzajemnego szacunku i dbania o poziom debaty publicznej. Chodziło o użyte przez Sroczyńskiego w jednej z radiowych audycji określenie "wściekłe kundelki", którym określił agresywną grupę internetowych sympatyków Koalicji Obywatelskiej - Silnych Razem. Nieoficjalnie: ścisłe kierownictwo partii, z Donaldem Tuskiem na czele, nakazało organizatorom Campusu "skasowanie" panelu, żeby nie konfliktować się w samym środku kampanii ze swoim żelaznym elektoratem. Środowisko Trzaskowskiego opierało się, ale gdy zostało przyparte do muru, ostatecznie skapitulowało i zrobiło to, czego zażyczyła sobie partyjna centrala. - Potwornie straciliśmy na tym wizerunkowo. Możemy tylko zagryźć zęby, a w prywatnych rozmowach przepraszać i tłumaczyć ludziom, że to nie była nasza decyzja. Zrobimy, co w naszej mocy, żeby zrekompensować to wszystkim za rok - mówił Interii o całej sytuacji jeden z organizatorów Campusu. Dodał też: - Wiadomo, że teraz jest kampania i wybory, więc to jest najważniejsze i nie rozdrapujemy ran, ale zapamiętamy sobie to, co się tutaj wydarzyło. Start Campusu zbiegł się też w czasie z <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-parlamentarne-2023/news-rafal-trzaskowski-wchodzi-do-gry-w-kampanii-campus-polska-to,nId,6987190">wejściem na poważnie do kampanii Koalicji Obywatelskiej samego Trzaskowskiego</a>. Tuż przed startem swojej imprezy wizytował małopolską Skawinę, gdzie nie zostawił suchej nitki na Jarosławie Kaczyńskim. Punktował m.in. niedawno ogłoszone <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-parlamentarne-2023/news-jaroslaw-kaczynski-oglosil-haslo-wyborcze-pis,nId,6971064">hasło wyborcze Zjednoczonej Prawicy - "Bezpieczna przyszłość Polaków"</a>. - To prezes Kaczyński jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem dla naszej wspólnej przyszłości - wbił szpilę wicepremierowi prezydent Warszawy. - Cztery lata oczekiwania w kolejkach, likwidacja aptek, sytuacja psychiatrii dziecięcej. A prezes Kaczyński krzyczy: to wszystko wina jest Berlina! Szuka wrogów zewnętrznych - kontynuował swoją tyradę. Do tego rodzaju wystąpień Trzaskowskiego PiS będzie się musiało przyzwyczaić, bo najpopularniejszy polityk opozycji ma ruszyć w objazd po kraju i werbować Koalicji Obywatelskiej nowych wyborców, którzy 15 października pozwolą odsunąć Zjednoczoną Prawicę od władzy. Chodzi zwłaszcza o młodych Polaków oraz kobiety, czyli dwie grupy, które darzą Trzaskowskiego szczególną sympatią. Jak podał Onet, prezydent stolicy ma też jednak przed sobą zadanie specjalne - będzie jeździć po bastionach PiS-u, takich jak Małopolska czy Podkarpacie, i przekonywać tamtejszych wyborców do przejścia na stronę opozycji. Z badań Koalicji Obywatelskiej wynika bowiem, że Trzaskowski jest dla wyborców drugiej strony najbardziej akceptowalny spośród polityków Platformy. Campus Polska, czyli marka i punkt odniesienia Zanim jednak Trzaskowski ruszy w Polskę i zacznie werbować Koalicji Obywatelskiej konserwatywny elektorat, wcielił się jeszcze w rolę gospodarza Campusu. Mimo nacisków ze strony partii-matki i afery wizerunkowej z "panelem symetrystów", <a href="https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-spor-o-debate-na-campusie-lawinowo-rezygnuja-kolejni-goscie,nId,6973148">wskutek której część prelegentów odwołała swoją wizytę w Olsztynie</a>, trzeba powiedzieć, że Campus trzyma się mocno. A wręcz rośnie z roku na rok. Pracujący przy organizacji imprezy ludzie mówią, że z edycji na edycję kwestie logistyczne i techniczne idą sprawniej, chociaż jest więcej sprzętu, więcej lokalizacji do zaaranżowania, więcej ludzi (i wśród panelistów, i uczestników). Campus staje się po prostu coraz większym przedsięwzięciem finansowym, logistycznym, organizacyjnym i personalnym. Kiedy patrzy się natomiast na skalę jego oddziaływania w polskiej debacie publicznej, można śmiało stwierdzić, że i tutaj na dobre się już zakorzenił, zbudował swoją markę, ma określony ciężar gatunkowy. Przykład pierwszy z brzegu: na tegorocznej edycji po raz pierwszy pojawili się wszyscy liderzy tzw. demokratycznej opozycji. Od <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-parlamentarne-2023/news-wlodzimierz-czarzasty-wywolal-poruszenie-mow-prawde-klamczuc,nId,6988831#google_vignette">Roberta Biedronia i Włodzimierza Czarzastego</a>, przez <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-parlamentarne-2023/news-powazna-zmiana-w-800-plus-trzecia-droga-zapowiedziala-swoje-,nId,6994595">Szymona Hołownię (ten zwlekał do ostatniej chwili z potwierdzeniem przybycia) i Władysława Kosiniaka-Kamysza</a>, na Donaldzie Tusku skończywszy. Ktoś powie: jasne, przyjechali, bo jest środek kampanii wyborczej. Ktoś inny może jednak odpowiedzieć: czyli Campus jest miejscem, w którym nawet przy skrajnie napiętym w kampanii grafiku po prostu trzeba się pokazać, choćby na kilka godzin. To samo tyczy się zresztą i gości-panelistów - tak tych z Polski, jak i z zagranicy. Na tegorocznej edycji Campusu pojawili się chociażby <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-usuniecie-prigozyna-nie-uratuje-putina-nastepny-rok-bedzie-o,nId,6987266">mer Kijowa Witalij Kliczko</a>, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzeziński, jego poprzedniczka na tym stanowisku Georgette Mosbacher czy <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-klasyczny-przyklad-tzw-kompleksu-zukowa-putin-jest-jego-zakl,nId,6988810">jeden z czołowych europejskich intelektualistów Iwan Krastew</a>. To również na Campusie, w jego ostatnim dniu, przewodniczący Tusk zapowiedział, że 9 września Koalicja Obywatelska zaprezentuje pakiet 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów. Tusk obiecał też na Campusie, że wśród wspomnianych projektów ustaw znajdzie się ta dotycząca związków partnerskich, a więc czegoś wyjątkowo bliskiego sercom uczestników Campusu. To również Tusk podziękował publiczności za inspiracje, które wzbogaciły o komponent społeczny program Koalicji Obywatelskiej - chodzi o status języka śląskiego, liberalizację prawa aborcyjnego czy <a href="https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-przypilnuj-wyborow-po-zacheca-do-wziecia-udzialu-w-akcji,nId,6836491">stworzenie ruchu "Przypilnuj wyborów"</a>. Wreszcie Campus Polska stał się miejscem, którego w polskiej debacie publicznej niezwykle po 1989 roku brakowało. Miejscem, w którym można uciec od politycznej "bieżączki" i jałowych rozmów o tym kto, kogo, kiedy i jak. Zamiast tego można z cenionymi autorytetami i zaangażowaną w życie publiczne młodzieżą merytorycznie porozmawiać o najważniejszych wyzwaniach, zagrożeniach i szansach dla Polski, Europy czy całego świata. A zakres tematów omawianych na campusowych panelach jest gigantyczny - od kryzysu klimatycznego, przez sztuczną inteligencję i <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-swieboda-putin-obudzil-spiacego-giganta-ue-weszla-do-gry-o-g,nId,6144242">przyszłość Unii Europejskiej</a>, po bezpieczeństwo Polski i rywalizację globalnych mocarstw. Dla dobra polskiej debaty publicznej dobrze byłoby, gdyby każde środowisko polityczne w Polsce potrafiło stworzyć i wypromować swoją wersję Campusu. Misja: ochronić Campus Mimo że Campus Polska rozwija się - widać to po powyższych argumentach - prężnie, to po trzech edycjach widać już też, jakie stoją przed nim w przyszłości zagrożenia i wyzwania. Można je sprowadzić w zasadzie do jednej rzeczy - upolitycznienia i upartyjnienia. Tegoroczna edycja pokazała, że chociaż Campus Polska powstał i funkcjonował przez pierwsze dwie edycje jako impreza niezależna od Platformy - tak organizacyjnie, jak i finansowo czy politycznie - to jednak w trzeciej edycji, gdy była taka chęć po stronie PO, udało się w przebieg Campusu zaingerować. Uzasadnienie wyższą koniecznością wynikającą z kampanijnej walki i kolejnymi w ostatnich latach "najważniejszymi wyborami po 1989 roku" jest dalece nieprzekonujące i niewystarczające. Bo co z kolejnymi edycjami? Przecież wchodzimy w maraton wyborczy, a w ciągu dwóch następnych lat czekają nas kolejny wybory samorządowe, europejskie i prezydenckie. Zawsze będzie więc argument po stronie Platformy, żeby jakoś na Campus wpływać, skoro raz się udało. Zresztą już tegoroczna ingerencja rodzi niebezpieczeństwo, że <a href="https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-koniec-wojny-na-gorze-miedzy-trzaskowskim-a-tuskiem-przynajm,nId,6569176">zawarty na czas kampanii parlamentarnej rozejm między środowiskami Trzaskowskiego i Tuska</a> nie przetrwa wiele dłużej niż do 15 października właśnie. To wszystko składa się na olbrzymie wyzwanie dla Trzaskowskiego. Jemu i jego współpracownikom udało się stworzyć wydarzenie, jakiego na społeczno-politycznej mapie Polski nie było i nie ma. Przestrzeń do dyskusji ludzi o różnych światopoglądach, z różnych środowisk i z różnymi doświadczeniami. Siłą Campusu była różnorodność, otwartość i, co Trzaskowski wielokrotnie podkreślał podczas trzech edycji wydarzenia, apolityczność. Po tegorocznej edycji atut apolityczności i apartyjności stoi pod znakiem zapytania. Jak mówili w kuluarach organizatorzy Campusu, w kolejnym roku będą starali się odrobić straty wizerunkowe poniesione w ostatnich tygodniach. Czy się uda? Nie sposób dzisiaj na to pytanie odpowiedzieć. Trzaskowskiemu powinno na tym zależeć i powinien walczyć o to ze wszystkich sił. Taka inicjatywa jak Campus Polska, z taką marką i zakresem oddziaływania, ale przede wszystkim społeczność, która się wokół niego zgromadziła, to nieoceniony wehikuł do dalszych sukcesów w jego politycznej karierze. Tajemnicą poliszynela jest, że sam zainteresowany chciałby tym kolejnym krokiem uczynić prezydenturę Polski w 2025 roku. Jeśli jednak ten wehikuł straci wiarygodność i sympatię mas, nigdzie ani Trzaskowskiego, ani Platformy nie doprowadzi.