Frekwencja w tegorocznych wyborach jest wyjątkowo wysoka. Przed niektórymi lokalami ustawiają się kolejki. Może to świadczyć o mobilizacji elektoratu opozycji. Według sondaży, im więcej Węgrów odda głos, tym większe szanse mają oponenci władz. Wyborcy w Budapeszcie, z którymi rozmawiał reporter Polskiego Radia, najczęściej podchodzą sceptycznie do obecnie rządzących, choć zdarzają się też zwolennicy Fideszu premiera Viktora Orbana. "Osiem lat rządów Fideszu pokazało do czego jest zdolna ta partia. Służba zdrowia, oświata, infrastruktura - tu nie zrobiono nic" - powiedziała 50-letnia mieszkanka Budapesztu. 40-letni mężczyzna, który przyszedł do lokalu wyborczego z dwójką dzieci i żoną popiera jednak rządzących. "Mam rodzinę i bardzo ważne są dla mnie wartości chrześcijańskie i dlatego popieram Fidesz" - zaznaczył.Według sondaży przedwyborczych, partia Fidesz Viktora Orbana może liczyć na głosy ponad 40 procent wyborców, Jobbik na co piąty głos, a inne ugrupowania opozycji: Partia Socjalistyczna i "Polityka może być inna" - odpowiednio 18 proc. i 7 proc. Do parlamentu powinna wejść także opozycyjna Koalicja Demokratyczna z poparciem na poziomie 6 proc.