Szijjarto odniósł się w ten sposób do wstępnego raportu opublikowanego w poniedziałek przez Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE, w którym organizacja zwróciła m.in. uwagę na ksenofobiczną retorykę i stronniczość mediów w kampanii przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi na Węgrzech, a także "powszechne zazębianie się środków państwowych i partii rządzącej, co podważało zdolność konkurentów do rywalizowania na zasadzie równości". Węgierski minister oznajmił w telewizji M2, że ODIHR wspominał o jakiejś "przewadze medialnej" ze strony partii rządzących, a przecież - jak ocenił - 90 proc. internetowych wiadomości politycznych w niedzielę mówiła o tym, że rząd premiera Viktora Orbana poniósł klęskę, a w partii Fidesz panuje ogromne napięcie i "będzie wielka przegrana". Dodał, że OBWE powinno chyba zatrudnić lepszych tłumaczy. Zaznaczył przy tym, że istotne jest to, iż to Węgrzy, a nie ONZ czy OBWE podejmowali w wyborach decyzję, i rząd otrzymał jasną legitymację. Powiedział, że w najbliższych miesiącach Węgry czekają wielkie batalie, np. w czerwcu ponownie będzie omawiana w Brukseli kwestia obowiązkowych kwot uchodźców. Podkreślił jednak, że dzięki decyzji węgierskich wyborców rząd jest uzbrojony, by obronić w tych bataliach bezpieczeństwo Węgrów. Dodał, że migracja będzie zajmowała pierwsze miejsce w węgierskiej polityce zagranicznej. Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)