Do operacji doszło w regionie Wzgórz Golan na pograniczu syryjsko-izraelskim. Jak zauważa AP, to pierwsza taka interwencja państwa żydowskiego podczas konfliktu syryjskiego. Izraelskie wojsko swoje działania nazywa "wyjątkowym gestem humanitaryzmu" i wskazuje, że członkom Białych Hełmów groziła śmierć. Syryjczycy znajdują się obecnie w Jordanii. Władze tego państwa na prośbę Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz Kanady zgodziły się przyznać członkom Białych Hełmów i ich rodzinom tymczasowy azyl przed przeniesieniem ich do państw Zachodu - poinformowało ministerstwo spraw zagranicznych w Ammanie. Od kilku tygodni trwa ofensywa syryjskich wojsk rządowych na rebeliantów na południowym zachodzie Syrii. Armia reżimu Baszara el-Asada kontroluje już większość terytoriów w tym regionie. W piątek rebelianci zaczęli opuszczać swoje pozycje w muhafazie Kunejtra, graniczącej z okupowanymi przez Izrael Wzgórzami Golan. Operacje armii syryjskiej przeciwko rebeliantom na południu kraju są przeprowadzane przy zachowaniu przez Izrael neutralności. Jest to efekt rozmów rosyjskiego prezydenta Władimira Putina z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu w Moskwie 11 maja oraz poniedziałkowego spotkania Putina z amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem w Helsinkach. Zgodnie z ustaleniami izraelsko-amerykańsko-rosyjskimi Moskwa obiecała, że nie dopuści oddziałów irańskich do granicy z Izraelem oraz będzie gwarantować przestrzeganie Porozumienia o Rozdziale Sił na Wzgórzach Golan z 1974 r. W zamian państwo żydowskie nie będzie atakowało oddziałów syryjskich wchodzących do muhafazy Kunejtra.