Libańska państwowa Narodowa Agencja Informacyjna (NNA) również poinformowała, że "wrogi nalot trafił w budynek" w wiosce Nabi Sheet i "zniszczył go". Wcześniej media informowały, że kiedy Izrael przygotowywał się do odparcia ataku przeprowadzonego przez Iran przy użyciu dronów i rakiety, w kibucu Senir na północny kraju zawyły syreny ostrzegawcze. Wszystko za sprawą oświadczenia Hezbollah, w którym stwierdzono, że z Libanu wystrzelono dziesiątki rakiet w stronę izraelskiej bazy wojskowej na Wzgórzach Golan. Irański atak był odpowiedzią na uderzenie z 1 kwietnia, w którym zniszczony został budynek irańskiego konsulatu w Damaszku, zabijając siedmiu członków Gwardii Rewolucyjnej, w tym dwóch generałów. Za atak powszechnie obwiniany jest Izrael. Ofiary po obu stronach granicy Hezbollah, sojusznik Hamasu, prowadzi niemal codzienną wymianę ognia na granicy z Izraelem, odkąd 7 października palestyńska grupa bojowników zaatakowała południowy Izrael, wywołując wojnę w Strefie Gazy. Według danych AFP w wyniku przemocy w Libanie zginęły dotychczas co najmniej 363 osoby, głównie bojownicy Hezbollahu, ale także co najmniej 70 cywilów. W Izraelu wojsko twierdzi, że zginęło 10 żołnierzy i ośmiu cywilów. Dziesiątki tysięcy cywilów uciekło ze swoich domów po obu stronach granicy. Źródła: AFP, "The Jerusalem Post" ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!