Joe Biden w wywiadzie dla MSNBC wyraził ponownie poparcie dla prawa Izraela do zwalczania Hamasu po ataku z 7 października ub. r., ale podkreślił, że Netanjahu "musi poświęcać więcej uwagi niewinnym ofiarom, które giną w rezultacie podejmowanych działań". "Te ofiary cywilne są sprzeczne z tym , za czym opowiada się Izrael i myślę, że to jest duży błąd" - dodał. Joe Biden wyznaczył "czerwoną linię" Biden określił potencjalny izraelski atak na miasto Rafah, na południu Strefy Gazy, w którym schroniło się ponad 1,3 mln Palestyńczyków, jako "czerwoną linię". Dodał jednak, że "nigdy nie opuści Izraela" i nie wstrzyma dostaw systemów broni niezbędnych dla utrzymania tzw. Żelaznej Kopuły chroniącej cywilną ludność Izraela. Amerykański prezydent oświadczył też, że chce przedstawić swoje stanowisko bezpośrednio w izraelskim parlamencie Knesecie i nie wyklucza kolejnej podróży do Izraela w tym celu. Odmówił jednak sprecyzowania jak i kiedy podróż taka mogłaby nastąpić. AP przypomina, że Biden był już w Izraela po ataku Hamasu z 7 października oraz, że wielokrotnie ostrzegał Netanjahu, iż wzrastająca liczba ofiar cywilnych w Gazie grozi utratą międzynarodowego poparcia dla Izraela w jego wojnie z Hamasem. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!