Szef izraelskiego sztabu gen. dyw. Herci Halewi przybył w poniedziałek do bazy sił powietrznych Newatim, która ucierpiała na skutek irańskiego ataku. - Iran chciał zaszkodzić strategicznym zdolnościom państwa Izrael - to coś, co nie miało miejsca wcześniej. Byliśmy przygotowani na to dzięki operacji Żelazna Tarcza - powiedział Halewi, odnosząc się do działań obronnych Izraela w trakcie irańskiego ataku. Izrael zapowiada odwet. Wojskowy o "reakcji" Jak mówił, "w ubiegły poniedziałek wiedzieliśmy, co nam grozi". - Uważamy, że państwo Izrael jest bardzo silne i wie, jak sobie z tym poradzić samotnie, ale w obliczu tak silnego zagrożenia zawsze cieszymy się, że Stany Zjednoczone są z nami - stwierdził wojskowy. - Wystrzelenie tak wielu rakiet manewrujących i bezzałogowych statków powietrznych na terytorium Izraela spotka się z reakcją - zapowiedział Halewi. Izraelski kanał Channel 12 informował, że decyzję o "mocnym" uderzeniu na Iran podjął obradujący w poniedziałek gabinet wojenny Izraela. Na wtorek, zdaniem izraelskiej stacji, zaplanowane jest ponowne spotkanie. Tymczasem "The Washington Post", powołując się na izraelskie źródła, przekazał, że w poniedziałek premier Izraela Benjamin Netanjahu zwrócił się do Sił Obronnych (IDF) o przedstawienie możliwych "opcji" odwetu. Z ustaleń amerykańskiego dziennika wynika, że jedną z możliwości jest cyberatak, drugą - uderzenie w "irański obiekt w Teheranie". Jak pisze "The Jerusalem Post", Netanjahu wraz z "kluczowymi postaciami", takimi jak minister obrony Joaw Gallant i gen. dyw. Herci Halewi, zastanawiali się nad "optymalną strategią przeciwdziałania śmiałym manewrom Teheranu". Według izraelskiej gazety niektórzy z czołowych polityków kraju opowiadają się za "szybkim, zdecydowanym działaniem, aby zasygnalizować siłę", podczas gdy inni wzywają do cierpliwości, sugerując, że "czekanie może przyciągnąć dalsze międzynarodowe wsparcie lub stworzyć więcej strategicznych korzyści". Iran a Izrael. Masowe naloty W nocy z soboty na niedzielę Iran wystrzelił w kierunku Izraela około 300 dronów i pocisków rakietowych, z czego 99 proc. zostało zestrzelonych. Irańskie siły zbrojne określiły atak jako odwet za zbombardowanie irańskiego konsulatu w stolicy Syrii Damaszku, gdzie zginęło kilku irańskich oficerów. Wcześniej, w piątek w godzinach wieczornych, z terytorium Libanu wystrzelono w kierunku Izraela około 40 pocisków. Nikt nie zginął ani nie został ranny. Niektóre pociski zostały przechwycone przez izraelskie siły obrony przeciwrakietowej, natomiast pozostałe spadły na niezamieszkanych obszarach w Galilei w północnym Izraelu lub na terytorium Libanu. Do ataku przyznała się libańska organizacja terrorystyczna Hezbollah, wspierana przez Iran. Źródło: "The Washington Post", "The Jerusalem Post" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!