Co najmniej 21 osób zabitych, w tym 12 kobiet, i dziesiątki rannych to wynik wtorkowego nalotu Izraela na obóz dla przesiedleńców na zachód od miasta Rafah. Do ataku doszło w miejscowości Al-Mawasi, którą armia izraelska wyznaczyła na strefę humanitarną - przekazały służby medyczne w Strefie Gazy. Strefa Gazy. Kolejny nalot w okolicach miasta Rafah "Wbrew doniesieniom z ostatnich kilku godzin Siły Obrony Izraela nie przeprowadziłynalotu w obszarze humanitarnym w Al-Mawasi" - oznajmiło wojsko w oświadczeniu. Rzecznik prezydenta Palestyny Nabil Abu Rudeineh nazwał wtorkowy nalot na obóz przesiedleńczy "masakrą" oraz zaapelował o wykonanie wyroku Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który nakazał zatrzymanie trwającej od 6 maja ofensywy na Rafah. Benjamin Netanjahu o nalocie w Rafah: Tragiczny wypadek Atak w Al-Masawi nastąpił zaledwie dwa dni po tym, jak izraelska armia dokonała nalotu na siedzibę Hamasu, w którym zginęło 45 Palestyńczyków. Wcześniej Hamas przeprowadził pierwsze od miesięcy ataki rakietowe na Tel Awiw. Reuters podał, że atak ze strony Hamasu miał być to odpowiedzią na "syjonistyczne zbrodnie na ludności cywilnej". Benjamin Netanjahu nazwał nalot bombowy w Rafah "tragicznym wypadkiem". Zginęło w nim 45 osób. Premier Izraela jednocześnie zaznaczył, że nie ma zamiaru kończyć wojny. Premier Izraela wyjaśniał również, że "sprawa jest badana" oraz zapewniał, że jego kraj "wyciągnie wnioski". ------ Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!