We wtorek izraelskie wojsko i libański Hezbollah wymieniły ogień, po czym grupa terrorystyczna wystrzeliła dwa drony szturmowe w kierunku północnego Izraela. Według doniesień mediów i władz lokalnych trzy osoby zostały lekko ranne. Kilkadziesiąt minut później IDF poinformowały, że zabito Ismaila Jusefa Baza. Zanim został ważnym dowódcą, pełnił w ostatnich dziesięcioleciach różne "wojskowe stanowiska". Obecny stopień odpowiadał randze dowódcy izraelskiej brygady. Do jego zadań należało zarządzanie atakami rakietowymi i przeciwpancernymi z regionu przygraniczny z Izraelem. Ponadto Jusef Baz miał planować różne operacje terrorystyczne przeciwko Izraelowi. Izrael ma problem z Libanem Do wtorkowych ataków doszło kilkadziesiąt godzin po irańskim nalocie m.in. na izraelską bazę wojskową Nevatim na południu kraju oraz Jerozolimę. Był to odwet na zbombardowanie irańskiej placówki dyplomatycznej w syryjskim Damaszku, w którym zginęło kilku członków irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Od 8 października Hezbollah codziennie atakuje izraelskie terytorium oraz placówki wojskowe rozmieszczone wzdłuż granicy. Libańscy szyci w ten sposób chcą wesprzeć Gazę w toczącej się wojnie. Według IDF Baz był szóstym oficerem Hezbollahu, który został zabity przez Izrael w ostatnich miesiącach. Wojsko twierdzi, że w w ciągu sześciu miesięcy wyeliminowało ponad 30 dowódców Hezbollahu. Do tej pory w potyczkach przy granicy po stronie izraelskiej zginęło ośmiu cywilów, a także 10 żołnierzy i rezerwistów IDF. Doszło również do kilku ataków z Syrii, bez ofiar śmiertelnych. Z kolei Hezbollah stracił 275 członków w czasie potyczek. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!