Wrześniowe wystąpienie przed Parlamentem Europejskim o stanie Unii Europejskiej jest najważniejszą mową, jaką wygłasza przewodniczący Komisji. Zwykle padały w niej zapowiedzi nowych inicjatyw czy pomysły reform w UE. Tym razem - według źródeł PAP - przemówienie ma mieć nieco inny, bardziej polityczny charakter. Szef KE ma w nim wskazać, że UE musi być silna i budować swoją niezależność od innych globalnych graczy. Takich słów trudno nie odnosić do polityki prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Gospodarz Białego Domu nie tylko stara się zmusić UE do ustępstw w dziedzinie handlu, ale też grozi jej mniejszym zaangażowaniem swojego kraju w bezpieczeństwo Starego Kontynentu, jeśli Europejczycy nie zwiększą swoich wydatków obronnych. Apel Junckera o szukanie drogi dla Europy niezależnej i zdolnej do obrony własnych interesów nie ma być jednak tylko kontrą do działań nowej administracji USA - ma też pokazywać, że wspólne działanie państw członkowskich przynosi im wszystkim korzyści, których nie byłyby w stanie osiągnąć samodzielnie. Przykładem może być system nawigacji satelitarnej Galileo. Obecnie UE może pochwalić się konstelacją 26 satelitów, które od 2020 roku - kiedy to planowane jest zakończenie projektu - mają dostarczać najbardziej precyzyjny sygnał na świecie z rekordową dokładnością do 20 centymetrów. W przeciwieństwie do wystąpień z poprzednich lat tym razem orędzie Junckera nie ma skupiać się na nowych propozycjach legislacyjnych. Z informacji PAP wynika, że Komisja podjęła - na razie nieformalną - decyzję, że nie będzie składała już nowych propozycji aktów prawnych. "Taka ma być zasada, ale, jak wiadomo, mogą być od niej wyjątki" - mówi z przekąsem jeden z urzędników. Rezygnacja z proponowania nowych rozporządzeń czy dyrektyw jest o tyle uzasadniona, że i tak miałyby one niewielkie szanse na przyjęcie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w maju przyszłego roku. Omówieniem elementów pilnie strzeżonego przemówienia Junckera mają się zająć członkowie gabinetów komisarzy, których spotkanie zwołano na niedzielę. W ubiegłym tygodniu - według rozmówcy PAP - na wyjazdowym posiedzeniu poza Brukselą nad tekstem pracowali najbliżsi współpracownicy szefa Komisji. W zeszłym roku motywem przewodnim mowy przewodniczącego KE było "łapanie wiatru w żagle". Fraza ta miała obrazować, że jest dobra pogoda do przeprowadzenia reform w strefie euro i w UE. Z powodu m.in. różnic między kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem niewiele udało się jednak dokonać. Trzymając się metafor meteorologicznych, tegoroczne wystąpienie - według rozmówcy PAP - można podsumować zdaniem: "Pogoda jest dobra, ale przygotujmy się na burzę". Przemówienie o stanie UE wzorowane jest na wystąpieniu "State of the Union Address" - orędziu, jakie przed połączonymi izbami Kongresu wygłaszają prezydenci USA. Unijne orędzie przewidziane jest w porozumieniu z 2010 r., regulującym stosunki między PE i Komisją. Jest ono również osadzone w traktacie lizbońskim. Tegoroczne wystąpienie Junckera będzie jego czwartym i ostatnim, w Brukseli zapewnia się jednak, że nie będzie miało charakteru podsumowującego jego pracę. Z Brukseli Krzysztof Strzępka