Polska europosłanka napisała w dokumencie, że Moskwa przeinacza fakty, wzbudza wątpliwości i dzieli unijne kraje. Posługuje się przy tym różnymi metodami - oddziałuje poprzez media, organizacje pozarządowe i niektóre partie polityczne w krajach członkowskich. Przez długi czas Unia Europejska była krytykowana za brak reakcji na rosyjską propagandę, mówiono, że przegrywa walkę z Kremlem. Narzekały kraje bałtyckie oraz państwa zza wschodniej granicy Wspólnoty. Jerzy Pomianowski, dyrektor Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji w Brukseli, powiedział Polskiemu Radiu, że teraz zaczęło się to zmieniać. "Chodzi o to, żeby zrównoważyć to, co zostało zaburzone - medialna przestrzeń rosyjskojęzyczna jest w 90 procentach kontrolowana przez Kreml" - dodał Jerzy Pomianowski. Dzięki unijnemu wsparciu siły połączyły niezależne rosyjskojęzyczne media w krajach spoza Wspólnoty, między innymi Ukrainy, Mołdawii, Gruzji i Białorusi. Powstało coś na kształt rosyjskojęzycznej agencji informacyjnej. "Tam, gdzie są rzetelne informacje, trzeba również dać ludziom ciekawą rozrywkę" - mówi Jerzy Pomianowski. Audycje, czy seriale, również mają być produkowane przy wsparciu finansowym i eksperckim z unijnych krajów i Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji.