- Szpica NATO, czyli siły szybkiego reagowania, stawiane są w stan gotowości - powiedział szef BBN Paweł Soloch. Wojna w Ukrainie. Śledź naszą relację "minuta po minucie" Pytany, czy wiadomo już, gdzie będą rozlokowane dodatkowe siły, o których mowa było po zakończeniu szczytu NATO, Soloch odparł, że dyspozycja w tym zakresie "będzie szła od dowództwa naczelnego NATO w kontakcie z komponentami narodowymi". - Czyli w relacjach z naszym dowództwem, naszym ministerstwem obrony - dodał. Wojna na Ukrainie. Szpica NATO w gotowości Soloch mówił, że szpica NATO to siły liczące 5 tys. żołnierzy, które pozostają do dyspozycji głównodowodzącego tej organizacji. - Tutaj jest takie zastrzeżenie dowództwa, żeby je używać w tym miejscu, gdzie będą potrzebne - powiedział. - Chodzi o siły szybkiego reagowania, które mogą być przerzucane w dowolny punkt NATO, żeby zabezpieczyć nasze granice - tłumaczył. Szpica NATO w Polsce? Na pytanie, czy te siły szybkiego reagowania mogą znaleźć się na terenie naszego kraju, Soloch odparł, że "mówi się o trzech dniach". - Nie ma żadnej decyzji na temat tego, gdzie mają być rozlokowane. W tej chwili są stawiane w stan gotowości, czyli żołnierze oddziałów, które wchodzą w skład szpicy NATO, muszą być gotowi, żeby przemieścić się w dowolny punkt w ciągu trzech dni - powiedział szef BBN.