Informację o winnych eksplozji tamy na Dnieprze poinformowali doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak i sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow. Podczas transmisji w ukraińskiej telewizji Daniłow stwierdził, że "tama znajdowała się pod całkowitą kontrolą rosyjskich terrorystów niemal od początku wojny".Sekretarz Daniłow poinformował, że ukraińskie władze wiedziały o ładunkach wybuchowych, które Rosjanie umieścili na zaporze. Poinformował, że stało się to już na przełomie sierpnia i września 2022 roku i podkreślił, że okupant zdecydował się na detonacje właśnie teraz z uwagi na kontrofensywę. Zniszczona tama w Nowej Kachowce. Władze Ukrainy wskazują winnych Według władz Ukrainy, które powołują się na ustalenia wywiadu, za atak odpowiadają rosyjscy żołnierze z 205. brygady strzelców zmotoryzowanych, którzy stacjonowali na terenie hydroelektrowni w Nowej Kachowce. Dowódcą jednostki, która ma odpowiadać za zdetonowanie ładunków i zniszczenie tamy na Dnieprze, jest 40-letni podpułkownik Eduard Szandura - wynika z materiałów opublikowanych przez "Ukraińską Prawdę". Obecnie w grupie służą głównie pochodzący z różnych rejonów Rosji rezerwiści. Wcześniej Michajło Podolak zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym podkreślił, że Rosja wysadziła tamę, by spowolnić sprawiedliwy finał wojny."Rosja wysadziła tamę w Nowej Kachowce. Cel jest oczywisty: stworzyć przeszkody nie do pokonania na drodze postępu Sił Zbrojnych Ukrainy, przejąć inicjatywę informacyjną, spowolnić finał wojny. Życie zostanie zniszczone, wiele osad zrujnowanych, środowisku wyrządzone zostaną ogromne szkody (...). Rosję należy uznać za kraj terrorystyczny ze wszystkimi surowymi konsekwencjami prawnymi" - napisał na Twitterze. Ukraińskie wojsko: Rosjanie chcieli uszkodzić też inne zapory na Dnieprze Zniszczona zapora hydroelektrowni w Nowej Kachowce nie jest jedynym obiektem na Dnieprze, który próbowali uszkodzić Rosjanie. Wróg planował podobne działania również na innych tamach, lecz powstrzymaliśmy jego zamiary - ujawnił we wtorek dowódca Zjednoczonych Sił ukraińskiej armii generał Serhij Najew. "Analizujemy wszystkie zagrożenia, które mogą wystąpić w przyszłości i z wyprzedzeniem podejmujemy odpowiednie działania, aby ograniczyć do zera możliwość (dokonania) takich wrogich czynów" - oświadczył generał Najew, cytowany na profilu dowództwa Zjednoczonych Sił na Facebooku. Wojskowy zapewnił, że kluczowe obiekty hydroenergetyczne pozostające pod kontrolą władz w Kijowie, takie jak m.in. Kijowska Elektrownia Wodna w Wyszogrodzie, są dobrze chronione przed potencjalnymi atakami rosyjskich sił. "Podjęliśmy odpowiednie działania w sferze bezpieczeństwa: zarówno dotyczące ochrony przed ostrzałami z powietrza, jak też w celu zapobieżenia wrogim operacjom dywersyjno-zwiadowczym. Te procedury zostały w pełni wdrożone i już obowiązują" - przekazano.