Portal Suspilne opublikował rozmowę z 19-letnią Eleną Bezus, którą wyciągnięto spod gruzów centrum handlowego w Krzemieńczuku. Rosjanie zaatakowali je rakietami 27 czerwca. Elena w centrum handlowym pracowała jako baristka. Tego dnia miała zmianę. - Dostałam powiadomienie w telefonie o alarmie bombowym. Popatrzyłam na inne sklepy. Ludzie przechodzili, odchodzili. Nie działo się nic szczególnego - mówiła portalowi. Zdecydowała, że zostanie. - Szczerze mówiąc, nie pamiętam momentu wybuchu - relacjonowała portalowi. - Znaleźli mnie pod gruzami, wyciągnęli. (...) Nie pamiętam tego, powiedzieli mi, że sama szłam, ktoś prowadził mnie pod rękę. Czymś zasypało mi oczy, kurzem czy błotem, albo czymś innym, może krwią - mówiła dziewczyna. Przeszła operację. Lekarze musieli zszywać rany na jej ciele i na twarzy. Ukraińskie władze od kilku tygodni apelują do mieszkańców Ukrainy, by nie lekceważyć alarmów bombowych. Po wybuchu w Krzemieńczuku z pożarem walczyło ponad 100 strażaków. W wyniku rosyjskiego ataku zginęło co najmniej 20 osób, 56 zostało rannych.