Prezydent Wołodymyr Zełenski zaapelował w poniedziałek do państw europejskich o pomoc w zestrzeleniu dronów i pocisków rakietowych nad Ukrainą w następstwie śmiertelnych rosyjskich bombardowań w jego kraju - podała AFP. "To było jedno z największych ,skoordynowanych uderzeń. Ponad sto pocisków różnego typu i około stu dronów Shahed. I podobnie jak większość poprzednich rosyjskich ataków, ten był równie podstępny, wymierzony w krytyczną infrastrukturę cywilną" - napisał prezydent Ukrainy. Jak przekazała Agencja Reutera, cytując ukraińskich urzędników, śmierć poniosło co najmniej pięć osób, a celem ataków była infrastruktura energetyczna w całym kraju - co najmniej w 10 regionach. Wojna na Ukrainie. Wołodymyr Zełenski apeluje do Zachodu "W różnych regionach Ukrainy bylibyśmy w stanie zrobić znacznie więcej, aby chronić życie, gdyby lotnictwo naszych europejskich sąsiadów współpracowało z naszymi F-16 i naszą obroną powietrzną" - napisał Zełenski w poście w mediach społecznościowych. "Jeśli taka jedność zadziałała tak dobrze na Bliskim Wschodzie, to powinna również zadziałać w Europie. Życie ma wszędzie taką samą wartość" - dodał, odnosząc się do pomocy USA Izraelowi w zestrzeliwaniu irańskich pocisków. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. Po raz kolejny wezwał również sojuszników Ukrainy do zniesienia ograniczeń w korzystaniu z broni dalekiego zasięgu, której Kijów chce użyć do przeprowadzenia ataków głębiej na terytorium Rosji. "Ameryka, Wielka Brytania, Francja i inni partnerzy mają siłę" - dodał Zełenski. Ukraina. Atak Rosji wycelowany blisko Polski Wśród regionów, w których zaatakowano infrastrukturę energetyczną lub krytyczną, znalazły się obwód rówieński i wołyński na północnym zachodzie, obwód chmielnicki na południowym zachodzie, żytomierski na północy, lwowski na zachodzie, obwody dniepropietrowski, kirowogradzki i winnicki w środkowej Ukrainie oraz zaporoski na południowym wschodzie i odeski na południu. Wybuchy wstrząsnęły również centrum Kijowa, a na obrzeżach stolicy słychać było obronę przeciwlotniczą, atakującą nadlatujące cele. Sąsiednia Mołdawia, której sieć jest połączona z siecią Ukrainy, zgłosiła niewielkie zakłócenia w swojej sieci energetycznej. Powody do niepokoju miała również Polska. W poniedziałek generał dywizji Maciej Klisz, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych poinformował o nieznanym obiekcie, który miał wlecieć na terytorium Polski o godzinie 6:43. - Obiekt prawdopodobnie wszedł w przestrzeń Polski, zaniknął po około 25 kilometrach (lotu - red.) na terytorium Polski. Uruchomiłem akcję poszukiwawczą obiektu - przekazał wojskowy. Szuka go ponad 70 żołnierzy. Źródło: AFP, Reuters ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!