W sobotę w cowieczornej odezwie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że ostatnie ataki na Ukrainę są "bardzo szerokie" i dotyczą każdego jej regionu. Przywódca podkreślił, że w sobotę blisko 1,5 mln gospodarstw domowych było pozbawionych prądu, lecz służby działają tak sprawnie, jak to możliwe, by przywracać zasilanie w uszkodzonych elektrowniach. - Jeszcze tego samo dnia udało się ponownie włączyć energię - przekazał Zełenski. Ukraina. "Rozpoczyna się nowa faza wojny" Prezydent podkreślał, że większość rosyjskich pocisków i dronów jest zestrzeliwana przez ukraiński system ochrony powietrznej. - Oczywiście nie mamy jeszcze technicznych możliwości zestrzelenia 100 proc. rosyjskich rakiet i dronów szturmowych. Stopniowo do tego dojdziemy, dzięki pomocy naszych partnerów. Jestem tego pewien - powiedział ukraiński przywódca. Jak donosi BBC, celami ostatnich ataków Rosjan są przede wszystkim obwód czerkaski na południowy wschód od Kijowa oraz miasto Chmielnicki, położone na zachód od stolicy Ukrainy. Naloty i przerwy w dostawie prądu były również zgłaszane w Odessie na południu oraz w Równym i Łucku na północnym zachodzie. Krajowy operator energii elektrycznej, Ukrenergo, przekazał komunikat, że ostatnie uderzenia rakietowe mogły spowodować więcej szkód niż masowe bombardowania całej Ukrainy, jakie miały miejsca od 10 do 12 października. Wołodymyr Zełenski oskarża Rosję. "Wróg chce wysadzić zaporę i hydroelektrownie" Serhij Kiral, zastępca mera Lwowa powiedział w sobotę w rozmowie z BBC, że strategią Rosji jest obecnie zniszczenie infrastruktury krytycznej jeszcze przed zimą i sprowadzenie wojny na obszary poza linią frontu. - Im więcej sukcesów odnoszą ukraińskie Siły Zbrojne na froncie, tym gorsza będzie sytuacja ludzi w całej Ukrainie - powiedział Kiral. - Rosja zrobi wszystko, co w jej mocy, aby atakować cywilów i krytyczną infrastrukturę - powiedział w wywiadzie dla brytyjskich mediów. Potencjalne cele masowych ataków najeźdźców nie kończą się jednak wyłącznie na samej sieci energetycznej. W piątek Wołodymyr Zełenski oskarżył Rosję o podłożenie min przy zaporze i hydroelektrowni na Dnieprze w okolicach Chersonia, który wciąż znajduje się pod rosyjską okupacją. Zełenski oświadczył, że jeśli elektrownia wodna "Kachowka" zostanie zniszczona, setki tysięcy ludzi będzie zagrożonych powodzią. Rosja zaprzeczyła planom wysadzenia tamy i powiedziała, że to strona ukraińska strzela w jej kierunku rakietami. Zapora jest istotna z perspektywy Rosji, ponieważ w dalszym ciągu stanowi jeden z nielicznych pozostałych wciąż szlaków przez Dniepr w tej części Ukrainy. Znaczna większość innych przejść przez rzekę została zlikwidowana przez Ukraińców, aby utrudnić Rosjanom manewry i działania wojenne.