Według BBC mężczyzna miał być najemnikiem zrekrutowanym przez grupę Wagnera. Mówił później w nagraniu z ukraińskiego kanału Espreso.TV, że zrozumiał na froncie, iż to "nie jego wojna". Przyznał także, że już wcześniej planował ucieczkę. Ostatecznie zdezerterował z wojny na Ukrainie pod Bachmutem. Przedstawił się jako Dymitr Jakuszczenko z Krymu i przyznał, że przed zaciągiem odsiadywał wyrok wieloletniego więzienia. Dezerter opowiadał też w materiale, że Ukraina ma szansę na odzyskanie Krymu w ciągu najbliższych lat. Brutalne metody grupy Wagnera Związany z grupą Wagnera kanał "Grey Zone" opublikował następnie wideo, na którym Jakuszczenko opowiada, że po swojej ucieczce został porwany z ulicy w Dnieprze. Miał otrzymać niespodziewanie cios w głowę, a następnie stracił przytomność i ocknął się w piwnicy, gdzie oprawcy zapowiedzieli, że będzie sądzony. Z materiału wideo opublikowanego w sieci wynika, że mężczyzna został zabity. Materiał jest zbyt drastyczny, by go pokazywać. Kolejny taki mord Kanał "Grey Zone" przypomniał, że w listopadzie miała miejsce egzekucja innego wagnerowca - Jewgienija Nużina, który również próbował zdezerterować. Na tym samym kanale Telegram pojawiło się inne drastyczne nagranie, na którym najemnik miał zostać zabity. Wagnerowcy o walkach w Ukrainie. "Kto się zawahał, chwilę potem nie żył" Szef Grupy Wagnera Jewgnieji Prigożyn zapytany przez prezenterkę rosyjskiej telewizji Ksieniję Sobczak stwierdził, że film z egzekucji to "dziecięca zabawa". Sugerował również, że Jakuszczenko żyje. Na innym nagraniu opublikowanym przez firmę Prigożyna widać żywego dezertera, któremu miano "wybaczyć grzechy". Nie wiadomo jednak kiedy wykonano nagranie.