Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") ocenia, że "jeżeli kanclerz chce teraz jechać do Ukrainy, to właściwie musi pojechać kilkoma pociągami specjalnymi i najlepiej od razu udać się na front, bowiem ukraińskie siły zbrojne potrzebują bardziej niż kiedykolwiek skutecznej broni i amunicji. Nawet podana uroczyście na srebrnej tacy perspektywa na status kandydata do UE nie jest jeszcze środkiem ratującym życie" - pisze "FAZ". "Ten wyczekiwany przez Kijów i bez wątpienia ważny znak to nagroda dla Ukrainy. Także rozszerzenia UE nie były w pierwszej linii wyniki reform i spełnienia kryteriów - ale sygnałami: Należycie do nas! I tak jest także teraz. Nasze wartości są atakowane, Ukraińcy walczą i umierają za nas" - dodaje dziennik. "Zbyt długo czekał z podróżą" Regionalna gazeta "Maerkische Oderzeitung" z Brandenburgii (landu przy granicy z Polską - przyp. red.) pisze, że zarówno w Kijowie, jak i w Moskwie poddawano ocenie to, że Olaf Scholz w ostatnim czasie "latał wszędzie tylko nie do Ukrainy". "Teraz Olaf Scholz chce zapewne mieć wspólny występ z premierem Włoch i prezydentem Francji. To dobry pomysł, biorąc pod uwagę to, co zepsuto w przeszłości. Można by było wysłać mocny sygnał w stronę Kremla, a równocześnie trzeźwo porozmawiać o tym, czego Ukraina może oczekiwać od UE, a UE od Ukrainy" - ocenia dziennik. Dodaje, że Scholz "z pewnością zbyt długo czekał z podróżą" do Kijowa. "Teraz ma szanse odegrać silną rolę" - konkluduje. "Scholz powinien spotkać się z Zełenskim" Dziennik "Frankfurter Rundschau" z Hesji w centralnych Niemczech ocenia, że wizyta Olafa Scholza w Kijowie powinna być jasnym sygnałem, który byłby tym mocniejszy, gdyby w podróży tej towarzyszyli mu faktycznie prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi. "Socjaldemokrata (Scholz - przyp. red.) powinien spotkać się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim nie tylko po to, by zrobić zdjęcie, ale porozmawiać z nim o wielu konkretnych rzeczach" - pisze "Frankfurter Rundschau". Według gazety kanclerz powinien "ostatecznie wyjaśnić wszystkie punkty sporne między nim a Kijowem, przedstawiając harmonogram, kiedy Niemcy, zgodnie z zapowiedzią, dostarczą broń i jaką". "W ten sposób Scholz może uciszyć uciążliwą i małostkowa debatę na przykład o liczbie gotowych do dostawy wozów bojowych typu Marder i pozbyć się zarzutu, że jest hamulcowym" - pisze "Frankfurter Rundschau". Kanclerz zapewnił, że spełni oczekiwania Ukrainy w UE Z kolei "Mitteldeutsche Zeitung" z Halle koło Lipska zauważa, że parę spraw pasuje do doniesień o planowanej wizycie Scholza w Kijowie. "Pierwsze wozy bojowe typu Marder, o które pilnie prosi Ukraina, wydają się naprawione i gotowe do użycia. Scholz zaś zapewnił właśnie w trakcie podróży do krajów Bałkanów Zachodnich, że będzie zabiegał w UE także na rzecz spełnienia ich życzeń, dotyczących przyjęcia do Unii. Może to mieć decydujące znaczenie dla tego, by kraje takie jak Austria zrezygnowały ze sprzeciwu w sprawie przyznania Ukrainie statusu kandydata na szczycie UE za dwa tygodnie" - pisze dziennik z Halle. Jeżeli tak się stanie, to czekanie Scholza z wizytą w Kijowie się opłaci. "Jedno na pewno się nie wydarzy: Podróż Scholza, Macrona i Draghiego nie zakończy wojny" - ocenia. "Ukraina czeka na broń, którą obiecały Niemcy" Także gazeta "Suedkurier" z Konstancji nad Jeziorem Bodeńskim pisze, że wspólna podróż Scholza, Macrona i Draghiego do Kijowa "może uciszyć wielu krytyków kanclerza w kraju i zagranicą, bo usuwa nie tylko wątpliwości co do solidarności z napadniętą Ukraina, ale i obawę przed samodzielnymi działaniami Niemiec. Warunkiem jest to, że ta trójka nie przyjedzie z pustymi rękami" - ocenia gazeta. "Gospodarze nie pozostawiają wątpliwości, jakie nadzieje wiążą z tą wizytą: Ukraina czeka do dziś na broń, którą obiecały Niemcy. Także w sprawie unijnej perspektywy oczekiwania rosną z dnia nadzień. Do tej pory Scholz kluczył w obu tych sprawach. Najpóźniej w Kijowie musi się określić" - pisze "Suedkurier". Anna Widzyk / Redakcja Polska Deutsche Welle