Informacje o wezwaniu Lambsdorffa do rosyjskiego MSZ podała agencja RIA Nowosti. Polityk pojawił się na placu Smoleńskim w Moskwie tuż po godzinie 11 czasu lokalnego (9 w Polsce - red.). Pomimo, że na miejscu czekał na niego tłum dziennikarzy, to dyplomata nie udzielił żadnego komentarza. Wezwanie kontra planowane spotkanie Według dziennikarzy rosyjskiego agencji RIA Nowosti ambasador Niemiec został wezwany w celu złożenia wyjaśnień w sprawie publikacji rozmów wysoko postawionych wojskowych Bundeswehry. Szef wydziału operacji i ćwiczeń Dowództwa Sił Powietrznych Bundeswehry Frank Graefe, inspektor Ingo Gerhartz oraz pracownicy centrum operacji powietrznych mieli dyskutować, na zamkniętym spotkaniu, o możliwości likwidacji mostu Krymskiego. W ujawnionych fragmentach przekazano, że oficerowie wspominali o użyciu w tym celu rakiet dalekiego zasięgu Taurus. Jednocześnie wojskowi ustalali, jak przeprowadzić uderzenie w taki sposób, by nie pozostawiało śladów prowadzących do Niemiec. MSZ Niemiec, cytowane przez AFP, podaje z kolei, że ambasador nie został wezwany po wycieku. Spotkanie miało być planowane od dłuższego czasu - czytamy. Kreml o rozmowach niemieckich oficerów. "Zaangażowanie Zachodu w konflikt w Ukrainie" W trakcie, gdy niemiecki ambasador przebywał w budynku rosyjskiego MSZ temat wycieku rozmów skomentował Dmitrij Pieskow. W trakcie briefingu prasowego rzecznik Kremla podkreślił, że obecnie należy wyjaśnić, czy plany przedstawiane przez wojskowych to ich własne działania, czy też wykonywanie poleceń rządu w Berlinie. - Nie jest jasne, czy niemiecka Bundeswehra działa z własnej inicjatywy czy w ramach polityki państwa - mówił. Zdaniem Pieskowa, opublikowane treści rozmów po raz kolejny wskazują na "bezpośrednie zaangażowanie Zachodu w konflikt w Ukrainie". Boris Pistorius: Hybrydowy atak dezinformacyjny Kilkadziesiąt godzin po publikacji treści rozmów do sprawy odniosło się niemieckie Ministerstwo Obrony. Resort stwierdził, że obecnie trwa weryfikacja autentyczności nagrań, jednocześnie podkreślając, że wszystko wskazuje na to, że rozmowa faktycznie została przechwycona przez rosyjskie służby. Na doniesienia zareagował także minister obrony Boris Pistorius. Polityk zwrócił uwagę, że podsłuchiwanie niemieckich oficerów i publikacja tajnych informacji w mediach to element "hybrydowego ataku dezinformacyjnego" prowadzonego przez Federację Rosyjską. - To element wojny informacyjnej prowadzonej przez Putina. Chodzi o podział. Chodzi o podważanie naszej jedności. W związku z tym musimy na to reagować szczególnie ostrożnie, ale zdecydowanie - mówił. Wyciek tajnych rozmów oficerów Bundeswehry. Oburzenie w Moskwie Dyskusja niemieckich wojskowych, która trafiła do mediów, wywołała natychmiastową reakcję polityków w Moskwie. We wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych senator Aleksiej Puszkow stwierdził, że treść rozmów jasno wskazuje na poważny konflikt pomiędzy Niemcami i Rosją. "Środowiska wojskowe w Niemczech, w pełnej zgodzie z pamiętnymi słowami ministra spraw zagranicznych Berbocka, podążają w przekonaniu, że Niemcy faktycznie są w stanie wojny z Rosją. Lekcje II wojny światowej zostały zapomniane. Niemieccy wojskowi są chętni do ponownej walki" - czytamy. Jednocześnie polityk podkreślił, że oficerowie Bundeswehry nie liczą się ze stanowiskiem kanclerza Olafa Scholza i są przekonani, że rakiety dalekiego zasięgu Taurus zostaną przekazane do dyspozycji Sił Zbrojnych Ukrainy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!