W tekście "Bilda" zaznaczono, że rosyjskie władze robią wszystko, by utrzymać tę sprawę w tajemnicy. "Bild": Służby specjalne Ukrainy próbowały zabić Putina Propagandowe rosyjskie agencje informacyjne RIA Nowosti i TASS potwierdziły jedynie, że w okolicy podmoskiewskiego parku rozbił się bezzałogowy dron, który wyposażono w ładunki wybuchowe wykorzystywane przez amerykańskie i kanadyjskie wojska."Bild" donosi, że ukraiński dron UJ-22 wystartował w niedzielę z terenu Ukrainy i dotarł w okolice parku przemysłowego Rudniewo, gdzie się rozbił. Maszyna, którą wykorzystano w tej misji, to bezzałogowiec, który może przemierzyć nawet 800 km. Dziennikarze przypuszczają, że ukraińskie służby wywiadowcze wiedziały o tym, że Władimir Putin może przebywać w tym czasie w okolicach wspomnianego parku. Fakt, że podróż Putina do przemysłowego parku Rudniewo faktycznie była planowana zdaje się potwierdzać film, na którym widać pomalowaną na zielono trawę. Nagranie pojawiło się w mediach społecznościowych wraz z opisem, który wskazuje, że trawniki pomalowano w ramach przygotowań do przyjazdu Putina, który powinien i chce widzieć, że w Rosji dzieje się tylko dobrze. Na doniesienia o obecności ukraińskiego drona zareagowano podobno bardzo szybko. Plan dnia Putina został zmieniony, a sprawą błyskawicznie zajęła się rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa. Próba zamachu na Putina. "Policzek dla rosyjskiego dyktatora" Informację o wylocie takiego drona potwierdził blisko związany z ukraińskimi służbami aktywista Jurij Romanenko. Gazeta "Bild" poprosiła o komentarz w sprawie eksperta ds. Ukrainy. Siergiej Sumlenny stwierdził, że przeprowadzenie takiej akcji z sukcesem graniczyło z cudem, bo jest praktycznie niemożliwe. Sumlenny zaznaczył jednak, że sama obecność ukraińskiego drona w miejscu, gdzie miał przebywać Putin, to "policzek dla rosyjskiego dyktatora". Do informacji publikowanych przez "Bild" odniósł się Dimitrij Pieskow, rzecznik prasowy prezydenta Władimira Putina. Materiał określił mianem "sfabrykowanych treści", których jest teraz bardzo dużo. Zaznaczył jednak, że nie zapoznał się z publikacją.