W sobotę Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej poinformowała, że zatrzymała "członków neonazistowskiej grupy Paragraf-88", którzy mieli planować atak na propagandystkę <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-pupilka-putina-zamknac-media-marze-by-rosja-byla-jak-chiny,nId,6183328">Margaritę Simonian</a> i celebrytkę <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-rosja-celebrytka-ksenia-sobczak-wrocila-do-kraju,nId,6395734">Ksenię Sobczak</a>. Akcja służb została przeprowadzona 14 lipca w obwodzie riazańskim i w Moskwie. Aresztowano siedem osób. Według FSB podejrzani przyznali się, że za każde zabójstwo mieli otrzymać 1,5 rubli od Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Podolak zaprzecza. "One na nic nie mają wpływu" Do sprawy w mediach społecznościowych odniosła się sama Simonian. "Grupa na rozkaz Ukrainy przygotowywała się do zabicia mnie. Śledzili mnie, znali wszystkie moje adresy" - stwierdziła. Odniósł się też doradca biura prezydenta Ukrainy. - One są nam całkowicie niepotrzebne. Na nic nie mają wpływu. Nie odgrywają dziś jakiejś ważnej roli w tym, co się dzieje ani w ogóle w ramach wojny, ani w ramach utraty przez Rosję pozycji w sensie globalnym - podkreślił Mychajło Podolak, cytowany przez "Ukraińską Prawdę". Urzędnik zaprzeczył, że Ukraina inspirowała zamach na Rosjanki. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub <a href="https://www.facebook.com/INTERIAWydarzenia" target="_blank" rel="noreferrer noopener">Interia Wydarzenia na Facebooku</a> i komentuj tam nasze artykuły!