Na początku lutego Walerij Załużny przestał być generalnym dowódcą Sił Zbrojnych Ukrainy. Miesiąc później media obiegła informacja o tym, że generał zostanie ambasadorem w Wielkiej Brytanii. Do tej pory nie było wiadomo, co skłoniło Załużnego do obrania zupełnie nowej ścieżki. Nowa misja Załużnego. Dlaczego został ambasadorem? Według opublikowanych w sobotę ustaleń ukraińskiego portalu ZN.UA to nie był przypadek, ponieważ Załużny nie miał już możliwości kontynuowania kariery na innych stanowiskach w ramach ukraińskiej armii. Po jego odwołaniu ze stanowiska dowódcy Sił Zbrojnych decyzją prezydenta Wołodymyra Zełenskiego został oddany do dyspozycji ministra obrony. Szef ukraińskiego MON nie zaoferował jednak Załużnemu "żadnego znaczącego stanowiska wojskowego, adekwatnego do jego poziomu wyszkolenia i doświadczenia". Wojskowy przeszedł wojskową komisję lekarską, podczas której został uznany za "niezdolnego do służby wojskowej". Nie mając już szans na odegranie w wojsku żadnej roli, postanowił przejść na emeryturę. Załużny sam przeszedł na emeryturę. Miał ważne powody Jak podaje portal, "w tych warunkach zdecydował się zrezygnować ze służby wojskowej, aby mieć możliwość i prawo do zajęcia się inną działalnością". Redakcja wskazuje, że oddanie Załużnego do dyspozycji szefa MON bez wyznaczenia mu obszarów, za które byłby odpowiedzialny "nie miało sensu". Po dwóch miesiącach tkwienia w takiej sytuacji Załużny zostałby pozbawiony uposażenia, które dla żołnierza o jego stopniu wojskowym wynosi 1762 hrywien miesięcznie. Stąd konieczność poszukiwania alternatyw. Gdy Zełenski dziękował Załużnemu za dwa lata obrony kraju zaproponował mu "pozostanie w drużynie". Jak się okazuje, nie zaproponował mu jednak nic konkretnego. Dopiero na początku marca wydał zgodę, aby objął on stanowisko ambasadora Ukrainy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!