Doniesienia anonimowego urzędnika kraju NATO są szeroko cytowane przez ukraińskie i niezależne rosyjskie media. Według źródła "Financial Times" w Ukrainie są "zachodnie siły specjalne". Rozmówca nie podaje jednak ich liczebności oraz narodowości bojowników. Komentując słowa prezydenta Francji źródło w NATO zapewniło, że sojusz nie planuje rozmieszczenia wojsk na terytorium Ukrainy. - Ukraina ma prawo do samoobrony, a my mamy prawo ją wspierać - zapewnił rozmówca. Dodał, że oświadczenie Macrona miało na celu "odstraszenie Moskwy". Propozycja Emmanuela Macrona. Fala oświadczeń Słowa francuskiego prezydenta padły w poniedziałek po zakończeniu obrad w Paryżu, na których przywódcy państw dyskutowali o kolejnych krokach pomocy Ukrainie. Emmanuel Macron stwierdził, że w przyszłości nie należy "wykluczać" wysłania zachodnich wojsk lądowych, które wsparłyby Kijów. Podkreślał jednocześnie, że na tym etapie wśród partnerów "nie ma konsensusu w tej sprawie" i "nie ma zgody na wysłanie wojsk". Wypowiedź Macrona wywołała falę oświadczeń ze strony państw NATO, które zapewniały, że nie mają w planach wysłania żołnierzy do Ukrainy. Wykluczenie takiej możliwości zadeklarowały m.in. Polska, Czechy Wielka Brytania, Niemcy, Włochy oraz USA. Po kilku godzinach szef francuskiej dyplomacji Stephane Sejourne wyjaśnił, że prezydent miał na myśli, że "niektóre form pomocy Ukrainie" mogą wymagać obecności zachodnich wojsk na terytorium kraju, ale bez "przekraczania progu militarnego zaangażowania". Rosja. Dmitrij Pieskow ostrzega Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ostrzegł prezydenta Francji, że wysłanie wojsk do Ukrainy "doprowadzi do bezpośredniego starcia militarnego Rosji z NATO". - W tym przypadku nie powinniśmy już mówić o prawdopodobieństwie, ale o nieuchronności. Tak będziemy to oceniać - mówił komentował rosyjski urzędnik. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!