Blogerem, który podał domniemaną tożsamość oprawcy, jest Denys Kazanski, a jego ustalenia przytoczył ukraiński portal Obozrevatel. Jak podał internauta, Guzenko publikował na swoim Telegramie obrazek ukazujący żołnierza trzymającego w ręce ludzką głowę. "Nawiązanie do starożytnych greckich mitów" - napisał Rosjanin poniżej. Dekapitacja ukraińskiego jeńca. Namierzono zabójcę Ukraińskie media podają, iż Guzenko wcześniej nawoływał, by wojskowych z zaatakowanego państwa traktować bezlitośnie w czasie trwającej wojny w Ukrainie. "Warto teraz pamiętać o nich wszystkich (okupantach - red.). Putin jest stary, niedługo umrze i tak. A Jegor Guzenko jest młody. Przeżyje Putina" - zaapelował Kazanski. Jak uznał bloger, nadejdzie dzień, w którym Rosja będzie musiała negocjować z Zachodem. "Dokona ekstradycji najbardziej znanych zbrodniarzy wojennych. Wtedy ich nazwiska będą musiały zostać zapamiętane" - uzupełnił. Kim jest Jegor Guzenko? Miał zamordować ukraińskiego żołnierza Na portalu Obozrevatel czytamy, iż Guzenko pochodzi z Kraju Stawropolskiego. Służył w wojskach powietrznodesantowych, a osiem lat temu przyłączył się do oddziałów nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej. W interesie Kremla walczył ponadto w Syrii. Agresją wykazywał się również na terenie swojego kraju. W 2021 roku w Petersburgu miał strzelić z pistoletu gazowego w twarz przypadkowemu przechodniowi. Guzenko używa pseudonimów "Trzynasty" oraz "Jegor Kozak". Ma żonę i troje dzieci. Ukraińcy w szoku po ujawnieniu nagrania. Jest śledztwo SBU Drastyczne wideo, które wstrząsnęło Ukrainą, trafiło do sieci we wtorek, lecz najpewniej pochodzi z 2022 roku. Widać na nim, jak Rosjanin odcina głowę pojmanemu żołnierzowi. Ofiara w chwili egzekucji żyła i krzyczała, że działania agresora sprawiają jej ból. Kreml nie potwierdził, że na nagraniu widać jego wojskowych. Rzecznik reżimu Dmitrij Pieskow stwierdził jedynie, że trzeba potwierdzić autentyczność wideo, jak i to, czy faktycznie widać na nim śmierć. Na publikację zareagowały też władze w Kijowie, a tamtejsze SBU wszczęło śledztwo. Prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył: "Jest coś, czego nikt na świecie nie może zignorować: jak łatwo te bestie zabijają". Ostrzegł, że Ukraina "nie zamierza niczego zapominać i przebaczać zabójcom" i oświadczył, że "terror musi zostać pokonany".