Rzeczniczka, cytowana przez portal Ukrainska Prawda, przekazała też, że takie zgłoszenie umożliwia władzom rozpoczęcie poszukiwań konkretnych osób. Dane przymusowo wywiezionych dzieci Ukraina przekazuje Czerwonemu Krzyżowi i innym organizacjom międzynarodowym. Jak wyjaśniła Daria Herasymczuk, organizacje te są proszone o pomoc w poszukiwaniach i ustaleniu miejsca pobytu dzieci. Jak zaznaczyła, nie wszystkie dzieci są sierotami. Na liście są również te, które wywieziono razem z rodzicami lub bliskimi, a także dzieci, które zostały przymusowo rozdzielone z rodziną. Sprowadzono z powrotem 46 dzieci Rzeczniczka przytoczyła historię 11-letniego Saszy z Mariupola, który wraz z mamą znalazł się w szpitalu na terenach okupowanych. Matka została następnie wyrzucona ze szpitala "pod lufą karabinu" i od tamtej pory nie ma z nią kontaktu. Chłopiec natomiast zdołał skontaktować się z babcią, a następnie udało się sprowadzić go na tereny kontrolowane przez władze w Kijowie. - Udało się przywieźć 46 dzieci. W każdym przypadku to jest oddzielna operacja specjalna. Nie ma jednego algorytmu działania i najprawdopodobniej nie będzie - powiedziała Herasymczuk.