Biden, który od piątku przebywa z dwudniową wizytą w Polsce, po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą pojechał na Stadion Narodowy, gdzie również teraz działa punkt nadawania numerów PESEL uchodźcom z Ukrainy. Na miejscu powitali go premier Mateusz Morawiecki i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Prezydent USA, w nieformalnym stroju - w czapce baseballowej i bez krawata - rozmawiał na miejscu zarówno z uchodźcami, jak i wolontariuszami, którzy na Stadionie Narodowym wydają posiłki. Sam spróbował też kilku potraw. Bidenowi towarzyszył także amerykańsko-hiszpański szef kuchni Jose Andres, który wraz ze swoją organizacją charytatywną World Central Kitchen pomaga uchodźcom z Ukrainy m.in. na przejściu granicznym w Medyce, organizując kuchnię polową. Obecni na Stadionie Narodowym robili sobie z amerykańskim politykiem zdjęcia, a ten chętnie pozował. Rozmawiał również z dziećmi uchodźców, przytulał je i brał na ręce. Joe Biden: Putin jest rzeźnikiem Po spotkaniu z uchodźcami Biden mówił dziennikarzom, że "ci ludzie chcą po prostu się przytulić i powiedzieć: "dziękujemy"". "Każde z tych dzieci mówiło coś na zasadzie: "pomódl się za tatę, za brata, za dziadka, bo oni tam są i walczą"" - relacjonował Biden. Przyznał, że sam pamięta, jak to jest, kiedy ma się kogoś w strefie wojny. - Co rano się wstaje i człowiek się zastanawia, modli się, żeby ten ktoś się odezwał - podkreślił Biden. O Ukraińcach, z którymi się spotkał na Stadionie Narodowym, amerykański prezydent mówił, że "to są cudowni ludzie". - Dwie osoby były tam z Mariupola - zaznaczył prezydent. Na pytanie, co myśli o rosyjskim prezydencie Władimirze Putinie, kiedy obserwuje, co on zrobił z tymi ludźmi, których spotkał na stadionie, Biden odparł: "Jest rzeźnikiem".