Nalot i jego konsekwencje komentowała na antenie ogólnokrajowego maratonu telewizyjnego Natalia Gumieniuk, szefowa połączonego centrum prasowego koordynacji Sił Obronnych południowej Ukrainy. - To kolejny sposób wroga na podkreślenie swojej dominacji. Znów zrobili wypad w kierunku Wyspy Węży i próbowali ją zbombardować. Wokół wyspy zarejestrowano dwie bomby lotnicze niewiadomego pochodzenia - mówiła. Zdaniem Gumieniuk, atak sił rosyjskich ma na celu nie tylko działanie propagandowe, ale jest także elementem blokady morskiej założonej po zakończeniu umowy zbożowej. - Oznacza to, że wróg nadal wywiera presję na żegludze cywilnej w celu zademonstrowania, kto jest "gospodarzem" na Morzu Czarnym - tłumaczyła. Akcja służb specjalnych Historia okupacji, a następnie wyzwolenia Wyspy Węży przez Siły Zbrojne Ukrainy to jedna z najpopularniejszych medialnie historii trwającej wojny na Ukrainie. Niewielka wyspa na Morzu Czarnym atakowana była przez Rosjan już od pierwszych dni pełnoskalowej inwazji. Zobacz też: Sobowtór Putina na spotkaniu z Łukaszenką? To mogło go zdradzić Po kilkukrotnych, krwawych walkach armii ukraińskiej udało się odzyskać panowanie nad wyspą 30 czerwca. Operacja została wykonana przy udziale sił specjalnych i jak stwierdził Kyryło Budanow, szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, planowana była od połowy marca 2022 roku. Od momentu odzyskania kontroli nad Wyspą Węzy przez Ukraińców na jej terenie znajduje się ogromna flaga zwrócona w stronę Krymu. Jak wielokrotnie podkreślali wojskowi, jest to sygnał wysłany Rosjanom informujący o przyszłej próbie odzyskania półwyspu. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!