Rosjanie we wtorek wysadzili tamę na Dnieprze. Elektrownia wodna mieści się w okupowanej przez Rosjan części obwodu chersońskiego na południu Ukrainy. Woda dotarła m.in. do centrum Nowej Kachowki, a zagrożonych jest kilkadziesiąt kolejnych miejscowości. Ukraińskie służby ostrzegają przed stanem krytycznym, trwa ewakuacja mieszkańców. Dziennikarze projektu "Schemes" (Схеми) opublikowali na Twitterze zdjęcia satelitarne wykonane przez korporację Planet z 4 i 6 czerwca. Porównano na niej tamę przed i po wysadzeniu. "W porównaniu ze zdjęciem z 4 czerwca wyraźnie widać, że prawie cała konstrukcja elektrowni wodnej została zniszczona" - informują dziennikarze. Zagrożenie dla Zaporoskiej Elektrowni Atomowej Przerwanie tamy i ewakuację mieszkańców wykorzystują wojska rosyjskie, które ostrzeliwują zagrożone tereny - przekazał szef MSW Ukrainy Ihot Kłymenko w komunikacie na Telegramie. Niebezpieczeństwo stanowią również miny wynoszone na powierzchnię przez wzbierającą wodę. Eksplozja w Nowej Kachowce może mieć opłakane skutki dla nieczynnej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Pompowana woda ze Zbiornika Kachowskiego chłodzi reaktory. "Poziom wody w zbiorniku wynosił około 16,4 m o 8 rano. Jeśli spadnie poniżej 12,7 m, nie można będzie jej pompować. Uszkodzenie tamy prowadzi obecnie do zmniejszenia poziomu wody o ok. 5 cm na godzinę" - przekazał w oświadczeniu Rafael Grossi, dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA). Agencja zapewnia, że na tę chwilę nie ma zagrożenia dla elektrowni atomowej i wciąż istnieją alternatywne metody schładzania reaktorów. W rozmowie z Interią dr Marek Kozubel podkreśla, że zniszczenie zapory może być "wyrokiem" dla Rosjan na okupowanym Krymie. - Półwysep Krymski zostanie odcięty od wody z Dniepru, co w przyszłości ułatwi Ukraińcom oblężenie Krymu i może wpłynąć na jego wyzwolenie niższym kosztem - podkreśla. Najnowsze informacje o rosyjskiej inwazji na Ukrainie można znaleźć [TUTAJ].