Wyciek danych amerykańskich służb miał miejsce w marcu. Materiały pojawiały się na platformie komunikacyjnej Discord i były zdjęciami tajnych, bądź ściśle tajnych dokumentów. Źródło zaznajomione ze sprawą przekazało CNN, że stan sfotografowanych akt wskazuje, że zostały one wyciągnięte w pośpiechu z archiwów i innych bezpiecznych miejsc, a potem z premedytacją wykonano ich zdjęcia, by następnie umieścić je w sieci. Wyciek amerykańskich akt. Media: Ukraina zmieniła swoje plany Z materiałów wynika, jakie są kluczowe słabości ukraińskiego uzbrojenia, obrony przeciwlotniczej, a także jakie są rozmiary oraz stopień gotowości ukraińskich batalionów. Dane te mają swoje szczególne znaczenie zwłaszcza w tej chwili, ponieważ znajdujemy się w krytycznym punkcie wojny, gdy Kijów planuje szeroką kontrofensywę. Informatorzy z Biura Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przekazali CNN, że w związku z poważnym wyciekiem Ukraina zmieniła już niektóre ze swoich planów wojskowych. W ujawnionych aktach pojawia się także stanowisko Waszyngtonu na temat samej wojny. Jeden z dokumentów wskazuje, że w 2023 roku nie dojdzie - zdaniem Białego Domu - do korzystnego dla Kijowa rozwoju wypadków. - Zwycięstwo dla Ukrainy będzie trudne do osiągnięcia, ale publiczne ujawnienie prywatnej amerykańskiej oceny wskazującej na prawdopodobny całoroczny impas nie pomoże - powiedział CNN jeden z urzędników, który ma również wątpliwości, co do "trwałości działań w Ukrainie". Ukraina chciała atakować cele na terenie Rosji Raport wywiadu USA wskazuje, że pod koniec lutego prezydent Zełenski "zasugerował uderzenie w punkty w obwodzie rostowskim na terytorium Rosji" przy użyciu bezzałogowych statków powietrznych, ponieważ Ukraina nie ma broni dalekiego zasięgu zdolnej dosięgnąć tak daleko. Jak podkreśla CNN, mogłoby to wyjaśnić publiczne komentarze USA, które nie chcą obecnie przekazać Ukrainie systemów rakietowych dalekiego zasięgu, z powodu obaw, że Kijów użyje ich do uderzenia w cele, które znajdują się na terytorium Rosji. "Ukraina zobowiązała się nie używać w tym celu broni dostarczonej przez USA" - zaznaczają amerykańskie media. Inny raport mówi z kolei, że Chiny mogą wykorzystać ukraińskie ataki na cele w głębi Rosji "jako okazję do obsadzenia NATO jako agresora. Pekin może wówczas zwiększyć pomoc dla Rosji, jeśli uzna, że ataki były znaczące". "Infiltracja Rosji przez USA sięga głębiej niż sądzono" Ogromny wyciek ujawnia również, że amerykańska inflitracja Ministerstwa Obrony Rosji i Grupy Wagnera sięga głębiej niż wcześniej sądzono. "Wiele informacji o Rosji zostało zebranych za pośrednictwem przechwyconych komunikatów, co wzbudziło obawy, że Rosjanie mogą teraz zmienić metodę komunikacji, aby lepiej ukryć swoje plany" - podkreśla CNN. Dokumenty pokazują, że Waszyngton był w stanie przechwycić rosyjskie plany, z których wynikało kiedy i w jakie strategiczne punkty w Ukrainie chcą zaatakować siły rosyjskie. USA były również w stanie przechwycić plany rosyjskiej strategii walki z czołgami NATO, które miały dotrzeć na Ukrainę w kwietnia. CNN podkreśla, że plan Kremla "wezwał do ustanowienia trzech stref ognia w oparciu o zasięg - długi, średni i krótki. Każda z tych stref objęta jest wykorzystaniem określonych typów uzbrojenia i jednostek". Z akt wynika również, że Biały Dom dokładnie wiedział, jak wygląda rekrutacja do popularnej rosyjskiej grupy namiestniczej, która zmuszała do walki w Ukrainie także jeńców wojennych. Szef prywatnej armii Jewgienij Prigożyn miał mieć także "stały wpływ na Putina" oraz planował wzmocnić swoją obecność w Afryce i na Haiti. Dokumenty zapewniają również wgląd w liczby ofiar po obu stronach. Według jednego z dokumentów siły rosyjskie sraciły do lutego od 189,5 tys. do 223 tys. wojskowych, z czego zginęło ok. 43 tys. żołnierzy. Tymczasem wyeliminowano od 124,5 tys. do 131 tys. ukraińskich wojskowych, z czego w walce śmierć poniosło ok. 17,5 tys. osób. Dmitrij Pieskow: Wyciek komplikuje sprawę Jak podkreśla CNN, analitycy twierdzą, że niektórzy aktorzy już wykorzystują ujawnione dokumenty do szerzenia dezinformacji. Zdaniem rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa Moskwa "nie ma najmniejszych wątpliwości co do bezpośredniego lub pośredniego zaangażowania Stanów Zjednoczonych i NATO w konflikt między Rosją a Ukrainą". - Ten poziom zaangażowania rośnie, rośnie stopniowo, dlatego uważnie obserwujemy ten proces. Ten wyciek akt oczywiście komplikuje w oczach USA całą sprawę, ale nie może wpłynąć na ostateczny wynik specjalnej operacji wojskowej - powiedział w piątek w rozmowie z CNN współpracownik Putina oceniając sytuację w związku z wojną w Ukrainie.