Nieco ponad 350 milionów euro - taką wartość ma sprzęt wojskowy, którego przekazanie Ukrainie zatwierdził do tej pory niemiecki rząd. Tak wynika z danych przedstawionych przez niemieckie ministerstwo gospodarki. Sprzęt ma służyć "wsparciu Ukrainy w jej uprawnionej walce obronnej" W odpowiedzi na zapytanie, złożone przez posłankę partii Lewica Sevim Dagdelen, resort gospodarki poinformował, że od 24 lutego do 1 czerwca tego roku Berlin wydał zgodę na wywóz sprzętu wojennego za 219,8 miliona euro oraz innych artykułów wojskowych jak hełmy czy kamizelki kuloodporne za 85,2 miliona euro. Poza tym zezwolono na przekazanie sprzętu innej kategorii, nie sprecyzowano jakiej, za 45,1 miliona euro. W odpowiedzi ministerstwa napisano, że zaakceptowany do przekazania sprzęt to w większości materiały z zasobów niemieckiej armii. Mają one służyć "wsparciu Ukrainy w jej uprawnionej walce obronnej przeciwko łamiącej prawo międzynarodowe rosyjskiej wojnie napastniczej". Miliardy z USA i Polski Dla porównania, USA dostarczyły do tej pory, albo zapowiedziały przekazanie Ukrainie broni o wartości ok. 4,3 miliarda euro. Chodzi o ciężki sprzęt jak haubice czy wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet. Prezydent Polski Andrzej Duda powiedział w poniedziałek, że jego kraj przekazał już Ukrainie sprzęt o wartości 1,6 mld euro. W ubiegłym tygodniu kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził podczas wizyty na Litwie, że Niemcy są jednym z największych wojskowych wspomożycieli Ukrainy. - Nikt nie realizuje dostaw na taką skalę jak Niemcy - powiedział. Olaf Scholz: Niemcy dostarczą Ukrainie wszystko, co obiecali Dwa dni po wybuchu wojny w Ukrainie rząd kanclerza Olafa Scholza zerwał z dotychczasową praktyką niedostarczania broni do krajów zaangażowanych w konflikty zbrojne i zapowiedział wsparcie wojskowe dla Ukrainy. Do tej pory dotarły tam już panzerfausty, przenośne zestawy przeciwlotnicze, miny przeciwpancerne i ponad 20 milionów sztuk amunicji. Obiecano też ciężki sprzęt, jak armatohaubice czy samobieżne działa przeciwlotnicze, ale nie dotarły one jeszcze na miejsce. Kanclerz Olaf Scholz bronił się w poniedziałek przed krytyką, że niemieckie dostawy ciężkiej broni są zbyt powolne. Szef niemieckiego rządu stwierdził, że chodzi o bardzo nowoczesny i skomplikowany sprzęt, którego obsługi trzeba się najpierw nauczyć. - Chodzi o naprawdę ciężki sprzęt. Trzeba potrafić go obsługiwać, trzeba zostać przeszkolonym i to się obecnie dzieje w Niemczech - powiedział. Scholz zapewnił, że Niemcy dostarczą Ukrainie wszystko, co obiecali. Redakcja Polska Deutsche Welle