Trwa trzynasta doba rosyjskiej agresji na Ukrainę. Nasi wschodni sąsiedzi stawiają opór kremlowskim siłom, mimo ciągłych bombardowań i ataków, w tym również na cywilów, prowadzonych przez wojska Putina. Z każdym dniem do kraju wracają obywatele Ukrainy, którzy chcą chwycić za broń i walczyć za swoją ojczyznę. Rosyjska agresja na Ukrainę. Ludzie wracają, by walczyć za kraj We wtorek ukraińska straż graniczna poinformowała, że od początku wojny do kraju wróciło już 133 tys. mężczyzn. Wśród powracających są też kobiety, które chcą nauczyć się posługiwania bronią i walczyć za Ukrainę. "Przed wojną (jakie to przerażające i wciąż niezwykłe) pisałam kiedyś, że na Ukrainie jest o 2 miliony więcej kobiet niż mężczyzn. To tylko statystyki, które teraz nabierają zupełnie nowego znaczenia. Bo to oznacza, że nasza obecna opozycja ma szczególnie kobiecą twarz. Mój podziw i pokłon wam, niesamowite rodaczki!" - napisała żona prezydenta Ukrainy. "Ukraińcy nadal przyjeżdżają z zagranicy, by bronić Ojczyzny. W sumie 167 tysięcy naszych rodaków wróciło na Ukrainę w ciągu 12 dni wojny przez zachodnią granicę, z czego ok. 80 proc. to mężczyźni" - czytamy we wpisie. Wojna w Ukrainie. Chętnych do walki jest więcej niż potrzebują dowódcy Roman Vikol, który przez wiele lat mieszkał w Polsce mówił, a teraz wrócił do kraju by podjąć walkę z oprawcą powiedział: Nie mógłbym spojrzeć w oczy moim dzieciom, gdybym podjął inną decyzję. - Wracający do Ukrainy, którzy chcą zaciągnąć się do wojska muszą zarejestrować się w urzędzie by otrzymać legitymację wojskową. Dodał również, że urzędnicy prowadzą selekcję, bo jest więcej chętnych do walki, niż potrzebują dowódcy - tłumaczył.