Zgodnie z ukraińską konstytucją, tamtejsze wybory prezydenckie powinny były się odbyć w marcu 2024 r., ale zostały odroczone z powodu trwającej pełnoskalowej rosyjskiej inwazji. Tym samym przedłużyła się kadencja urzędującego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Jak podaje brytyjski tygodnik "The Economist", politycy w Kijowie rozważają scenariusz, zgodnie z którym wybory prezydenckie miałyby się odbyć 25 maja 2025 r. Wybory prezydenckie w Ukrainie. Media ujawniają potencjalną datę - Po zniesieniu stanu wojennego według prawa potrzebujemy co najmniej pół roku na przygotowanie się do wyborów. Najpierw musiałaby powstać odpowiednia ustawa o pierwszych wyborach powojennych. Na razie nie ma nawet wersji roboczej tego dokumentu, omawiane są jakieś bardzo wstępne założenia. Poza tym nie ma pomysłu na to, co robić z milionami wyborców, którzy są za granicą. Nasze placówki dyplomatyczne nie będą w stanie tego zorganizować - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dobrze poinformowany rozmówca w obozie rządzącym w Kijowie. Jak zauważa Ołeksij Honczarenko, deputowany ukraińskiej Rady Najwyższej z frakcji Europejska Solidarność, los wyborów będzie zależał od tego, kiedy i w jaki sposób zakończy się wojna. Może na to wpłynąć m.in. nadchodząca prezydentura Donalda Trumpa w USA. Polityk deklarował bowiem w trakcie kampanii, że zakończy wojnę w Ukrainie w ciągu 24 godzin. Jak na razie, nie wiadomo jednak dokładnie, jak miałoby to wyglądać. - Wszystko będzie zależało od tego, kiedy i w jaki sposób zakończy się wojna. Jeżeli Donald Trump mianuje swojego przedstawiciela ds. Ukrainy i wyda pewne polecenia, to będą z nim rozmawiać zarówno w Kijowie, jak i w Moskwie. Rozmowy takie mogą się zacząć już teraz, przed inauguracją - wskazuje Honczarenko. Wołodymyr Zełenski. Kto może być głównym rywalem obecnego prezydenta? Dziennik zaznacza, że gdyby wojna jednak ustała w najbliższym czasie i stan wojenny został zniesiony, to jest kilku kandydatów, którzy potencjalnie mogliby rzucić rękawicę Zełenskiemu. "Kilku naszych rozmówców w Kijowie podaje to samo nazwisko - gen. Wałerija Załużnego, byłego dowódcy ukraińskiej armii, a obecnie ambasadora Ukrainy w Londynie" - czytamy w "Rz". Gazeta wspomina, że ostatnie miarodajne dane na temat preferencji wyborczych Ukraińców pochodzą z marca. Według sondażu (SOCIS) Załużny wygrywał wówczas z obecną głową państwa zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze wyborów. Reszta możliwych kandydatów - jak choćby Petro Poroszenko czy Julia Tymoszenko - nie miała szans na zwycięstwo z Zełenskim. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj nasz raport specjalny! - Mam sceptyczne podejście do obecnych sondaży, ale uważam, że Wałerij Załużny jest dzisiaj najważniejszym konkurentem politycznym Wołodymyra Zełenskiego. Generał osobiście przyczynił się do tego, że rosyjska armia została zatrzymana. Mimo to został zwolniony i nawet nie podano społeczeństwu żadnych przyczyn - mówi gazecie Jewhen Mahda, ukraiński politolog, dyrektor kijowskiego Instytutu Polityki Światowej. Jak dodaje ekspert, "oczywiste jest też to, że Petro Poroszeko, Julia Tymoszenko, Witalij Kliczko, a być może i Serhij Prytuła (ukraiński prezenter telewizyjny i radiowy - red.) również będą się przygotowywać do wyborów prezydenckich". Mahda twierdzi jednak, że przeprowadzenie głosowania w maju tego roku będzie jednak niemożliwe. - Nie wiem, jak to można byłoby zrobić w kraju, w którym trwa wojna i z którego wyjechały miliony wyborców - przyznaje. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!