"Mariupola nie ma" - napisał w sobotę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, publikując zdjęcia miasta sprzed rosyjskiej inwazji. Skomentował skutki rosyjskich ataków na miasto. "Taki był Mariupol przed wtargnięciem rosyjskich wojsk. Ładne półmilionowe miasto. Teraz nie ma tam faktycznie żadnego nieuszkodzonego budynku. Mariupola nie ma. I Wiktora Diedowa, który zrobił te zdjęcia, też już nie ma" - napisał Zełenski w serwisie Telegram. Diedow był operatorem lokalnej telewizji, który zginął w marcu w rosyjskim ostrzale moździerzowym. Zełenski: Nie szanuje się naszej kultury, naszych wartości - Rosja nie uważała i nie uważa Ukrainy za niepodległe państwo - oświadczył w sobotę na konferencji prasowej prezydent Ukrainy. Zauważył, że Federacja Rosyjska zawsze chciała wpływać na Ukrainę. - Nie byliśmy uważani i nie jesteśmy uważani w Federacji Rosyjskiej za niepodległe państwo, nie szanuje się tam naszej kultury, naszych wartości. Dziś walczymy o to - o niepodległość, o wolność - dodał. Prezydent Zełenski oznajmił, że dalsze rosyjskie zbrodnie w Mariupolu i tzw. referendum w obwodzie chersońskim zakończą rozmowy pokojowe Ukrainy z Rosją. Zełenski dziękuje Polsce Prezydent Ukrainy podziękował również Polsce za pomoc udzieloną jego krajowi podczas wojny. - Przyjąć 2,5 mln naszych ludzi, to ogromna pomoc. To szczególny stosunek jednego narodu do drugiego w trudnym czasie. (...) Polsce można tylko podziękować. To bezpieczni i przyjaźni sąsiedzi Ukrainy. Wierzę, że pozostanie to na długo i na poważnie - powiedział Zełenski. Zełenski odniósł się również do zarzutów, jakoby Ukraina posiadała broń jądrową. - Nie uważam, że obecnie na świecie poczytalny człowiek może wykorzystać broń jądrową. Uważam, że może być wykorzystana przez tę czy inną osobę nie wtedy, kiedy jest zagoniona w ślepą uliczkę, lecz kiedy straciła kontakt z rzeczywistością, ze zdrowym rozsądkiem - powiedział Zełenski. - Jeśli władze Federacji Rosyjskiej nie stracą całkowicie związku z rzeczywistością i poczytalności, nie będą wykorzystywać broni nuklearnej - ocenił. - Czy może do tego dojść ze strony Rosji? Może. Czy wierzę w to? Nie chce się wierzyć w takie rzeczy - dodał. - Gdybyśmy my mieli broń jądrową, nigdy byśmy jej nie wykorzystali (...) Myślę, że ryzyko rozpoczęcia wojny ze strony Rosji byłoby zminimalizowane - oświadczył.