Rosjanie rozpoczęli w zeszłym tygodniu działania ofensywne w obwodzie charkowskim. W piątek próbowali przebić się przez obronę wojsk ukraińskich. W związku z natarciem ukraińskie jednostki musiały wycofać się z niektórych pozycji w tym rejonie. Zacięte walki trwają, Rosjanie wysyłają do miasta kolejne jednostki. Ukraina. Rosja idzie na Wołczańsk Nie jest to pierwszy tego typu atak na miasto. Jak przypomina amerykańska edycja "Forbesa", wojska rosyjskie zajęły Wołczańsk na początku inwazji w 2022 roku. Siedem miesięcy później w ramach pierwszej kontrofensywy Ukraińcy wyzwolili miasto. Do tej pory sytuacja była opanowana. "Teraz tysiące mieszkańców uciekają, niektórzy po raz drugi w ciągu nieco ponad dwóch lat, do miasta zbliżają się jednostki trzech rosyjskich pułków. Rosyjskie wojska celowo sondują luki na pozycjach ukraińskich, które mogą znajdować się w Wołczańsku i okolicach. Koncentrują się na sektorach, gdzie położenie geograficzne jest korzystne. W przypadku Wołczańska oznacza to podejście do miasta od północnego zachodu, gdzie rzeka Doniec tworzy barierę ochronną na prawej flance Rosji" - podaje magazyn Forbes. Rosja się nie zatrzymuje. Obwód charkowski Jak analizuje ISW, rosyjska ofensywa może stać się jednym z poważniejszych działań w trakcie trwania nowej operacji na północy. Zdaniem analityków, zdobycie przez wroga terenu w okolicy miasta może przyczynić się do zerwania lądowych linii komunikacyjnych z Wołczańskiem. W konsekwencji te działania mogą być decydujące dla ukraińskich obrońców. W ostatnim czasie wróg zdobywa kolejne tereny w obwodzie charkowskim. Rosja zajęła Strelecze, Pylnoje, Krasnoje, Borisowkę, Ogirtsewo i Pletenewkę. Wojska rosyjskie wysyłają do miasta bomby naprowadzane satelitarnie w celu wsparcia swoich sił lądowych. ISW nie wyklucza, że prowadzona kampania może w rzeczywistości być podstępem. "Jeśli tak jest, to jej celem jest prawdopodobne przyciągnięcie ukraińskich brygad ze wschodu na północ broniących miast takich jak Czesiw Jar. Jeśli kampania będzie prawdziwą ofensywą, wówczas Wołczańsk może zostać wkrótce zaatakowany całymi pułkami. Dylemat dla ukraińskich przywódców polega na tym, że fałszywy manewr może po cichu przerodzić się w ofensywę - dodaje Forbes. Wojna na Ukrainie. Wołczańsk błędem Zachodu? W okolicach Wołczańska wciąż dochodzi do zaciętych walk. Według analityków ISW działania Rosjan mają na celu wywarcie presji na Ukraińskich Siłach Zbrojnych, które bronią się w kierunku Kupiańska. Wojska rosyjskie tym działaniem chcą zmusić dowództwo do wycofania się z tego odcinku frontu. Jak ocenia ISW rosyjski atak jest konsekwencją "cichej polityki" Zachodu. Chodzi o zakaz stosowania przez Ukrainę systemów przeznaczonych do ataków na cele wojskowe na terenie Rosji. Żródło: Forbes, Uninan ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!