Światło na sprawę rzuciła w oficjalnym komunikacie rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. "Powinniśmy uważać na możliwe użycie przez Rosję broni chemicznej lub biologicznej w Ukrainie. Może to również być operacja wykonana pod fałszywą flagą" - napisała Psaki na Twitterze. Wojna w Ukrainie. Rosja szykuje grunt pod kolejne ataki? Wcześniej ze strony rosyjskiej popłynęły oskarżenia, jakoby na terenie Ukrainy mieściły się ośrodki pracujące nad bronią biologiczną. "Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała m.in., że Rosja posiada dokumenty świadczące o tym, że USA wspierały program broni biologicznej na Ukrainie, obejmujący dżumę, cholerę i wąglika" - odnotowuje "The Guardian". Choć Ukraina i USA uważają zarzuty Kremla za "niedorzeczne", oskarżenia takie mogą zostać wykorzystane jako pretekst do kolejnego brutalnego ataku Rosji na Ukrainę. Jest to także typowy dla rosyjskiej propagandy chwyt, który buduje retorykę, jakoby istniał wróg, którego należy unieszkodliwić. Relacja z wydarzeń w Ukrainie NA ŻYWO Frustracja Władimira Putina. Wojna nie idzie po jego myśli Sprawie przyjrzały się zagraniczne redakcje i jak wynika m.in. z informacji "The Guardian", zaniepokojenie możliwością użycia przez Putina broni chemicznej lub biologicznej narasta także w Wielkiej Brytanii. Obawy te wzmaga fakt, że Rosja ma problemy z wojną w Ukrainie. Konflikt zbrojny trwa już od dwóch tygodni, a rosyjskie wojska nie notują znaczących postępów w przejmowaniu terytorium Ukrainy. To właśnie spowodowana sytuacją w Ukrainie frustracja Putina może stać się jedynym wskaźnikiem przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym ataku chemicznym.